Paul Taylor American Modern Dance w Lincoln Center: duchowość ruchu

Eran Bugge, Robert Kleinendorst i Laura Halzack w Eran Bugge, Robert Kleinendorst i Laura Halzack w „Airs”. Zdjęcie: Paul B. Goode.

David H. Koch Theatre, Nowy Jork, NY.
7 listopada 2019 r.



Gdy ludzie ewoluowali, wspólnie wychwalali duchy - te, które przyniosły zdrowie i chorobę, dostatek lub niedobór, dobrą lub katastrofalną pogodę. Bez względu na to, jak sformalizowana religia ewoluowała wraz z biegiem historii, nadal wyrażaliśmy, protestowaliśmy, okazywaliśmy wdzięczność i nie tylko. Świadomie lub świadomie odnaleźliśmy siłę ruchu, która wyraża naszą duchowość - samego ducha, który tkwi w naszych kościach, mięśniach i ścięgnach. Oglądając program Paula Taylora American Modern Dance w Lincoln Center, pomyślałem, że duchowość w ruchu jest czymś transcendentnym, a nawet boskim w tym, jak zespół się poruszał, razem i osobno. Niektóre prace opowiadały bardziej bezpośrednią narrację ludzką niż inne, ale wszystkie odzwierciedlały naszą zdolność wzniesienia się ponad, wzniesienia się wyżej i przejścia w kierunku harmonii.




dziewczyny ze snów na Broadwayu

Program rozpoczął się od Paula Taylora Airs , praca, która sprawiła, że ​​poczułem się spokojny i ukojony. Od samego początku panowało spokojne uczucie. Blues w oświetleniu (autorstwa Jennifer Tipton) i kostiumach (autorstwa Gene Moore'a) ułatwił mi oddychanie. Formacje były geometryczne i równe. Ruch klasycznych linii, a jednocześnie płynne uwolnienie, wprowadził harmonię estetyczną. Partytura, utwory Haendla, nadały tym elementom spokojną, ale niuansową i intrygującą oprawę dźwiękową. Motyw ramion wyciągających się w górę w kształcie litery „V” stwarzał wrażenie sięgania do nieba, jak również odzwierciedlania krzywoliniowych kształtów w naturze. Ten kształt przyszedł w wirtuozowskich skokach. skoki i praca nóg - nowe możliwości ruchu w połączeniu z uspokajającym, uziemiającym elementem.

Oni się włamali

Eran Bugge w „Airs”. Zdjęcie: Paul B. Goode.

Tancerze opuścili swoje torsy na bok i po obróceniu ustawili kręgosłup na drugą stronę sceny. Powtórzyli ten słownik ruchu w nowym obliczu, dodając nowe niuanse, wzmacniając tę ​​jakość oswojonego ze świeżością i nowym posypaniem. Wirtuozyczny ruch miał miękkość, która sprawiała, że ​​ci pozornie nadludzcy technicy przed nami na scenie czuli się bardziej ludzcy. Chociaż praca była w dużej mierze pozbawiona narracji, małe teatralne i humorystyczne momenty jeszcze bardziej humanizowały tancerzy. Wszystko to wydawało się strawne i dostępne, nawet gdy ruch powodował złożoność, która odzwierciedlała wieloaspektową naturę ludzkiego ducha.



Również wieloaspektowy, ale przystępny, był sposób, w jaki ruch związany z muzyką - czasem zgodny, czasem w opozycji. Pamiętnym przykładem tego ostatniego były trojaczki (układ trzech kroków, zmieniające się poziomy i rytmy) dwukrotnie szybsze niż muzyka towarzysząca ruchowi, podczas gdy innym razem poruszali się z tą samą prędkością muzyki. Te różnice w relacji muzyki i ruchu w całym utworze stworzyły trudną muzykalność, ale tancerze wykonali ją bez zauważalnych wad. Na koniec tancerze połączyli się w skupionej formacji na środku sceny, spoglądając przed siebie z jasnym przekonaniem i nieustraszonością. Wydawali się twierdzić, że siła tkwi w ich jedności - silna sama, ale o wiele silniejsza harmonijnie razem.

Druga praca, Margie Gilis Rewilding (2019) przyniósł zauważalną zmianę nastroju, atmosfery i estetyki. Tancerze weszli i szli powoli w kolejkach, dając poczucie identyczności i rutyny. Oświetlenie w kolorach ziemi było niskie (również Tipton). Kostiumy były w różnych kolorach dla różnych tancerzy, ale wszystkie również w kolorach ziemi (autorstwa Santo Loquasto). Głębokie tony w muzyce, w połączeniu z tym rutynowym ruchem, stworzyły ponury nastrój. Jeden po drugim tancerze zaczęli poruszać się po swojemu, wyrywając się z raczej uporządkowanego ruchu unisono - aż wszyscy tańczyli według własnego słownictwa ruchowego. Ruch ten miał przekonanie, ale lekkość i łatwość, jakiej nie widać w ruchu grupowym.

Paul Taylor Dance Company w Margie Gillis

Paul Taylor Dance Company w „Rewilding” Margie Gillis. Zdjęcie: Whitney Browne.



Zastanawiałem się nad równowagą wspólnego poruszania się, ale jako jednostek. Jak to jest zbyt powszechne na tym świecie, ta grupa nie znalazła tego. Grupa wróciła na okrągłą ścieżkę, odtwarzając poczucie identyczności i monotonii. Wyglądało to tak, jakby te osoby szukały oryginalności, ale zostały w jakiś sposób zmuszone do działania razem z grupą. Wracając do motywów ruchowych z wcześniejszych etapów pracy, a także powtarzania takich rozpuszczania się i ponownego kojarzenia, wzmacniały motyw bycia zmuszonym z powrotem do akcji i trybów grupy. Solówki i duety wprowadziły nas dalej w indywidualne doświadczenia, w przeciwieństwie do sekcji grupowej. Skoki poruszające się po scenie świadczyły o wolności i możliwości. Wkrótce, w sekcji grupowej, tancerze zatrzęsli się, jakby w skrajnym wzburzeniu, co stanowi kolejny wyraźny kontrast. Najwyraźniej konformizm grupowy nie przynosił radości ani ułatwienia.

Na koniec większość grupy osiadła w szyku, ale jeden tancerz odszedł. Pomyślałem o świadomości indywidualnej i grupowej oraz o napięciu, które może powstać między tymi dwoma rzeczami. „Nie musimy rezygnować z technologii, ale raczej wplatać ją w wiedzę opartą na doświadczeniu. Odnowienie naszego sposobu życia ”, stwierdza program. Nie wolno nam rezygnować z połączeń, które oferuje technologia, ale także powrócić do naszej własnej wewnętrznej mądrości - tak brzmiało przesłanie, które znalazłem w pracy. Wydawało mi się, że to przesłanie przemawia do duchowości człowieka, którą dzieło umiejętnie wyrażało w ruchu i designie.

Czarny wtorek zamknął program w choreografii Taylora i po raz pierwszy zagrał w 2019 roku. Tytuł odnosi się do dnia w 1929 roku, kiedy giełda załamała się tak mocno, że zapoczątkował Wielki Kryzys lat trzydziestych XX wieku. Ta specyfika będzie trwała przez dzieło, klimatyczne i teatralne ruchu. Była w tym jednak także uniwersalność, mówiąca ponadczasowo o aspektach kondycji ludzkiej - o własnej duchowości. Miejska panorama wypełniła tło, gdy prace rozpoczęły się, słabo oświetlając, aby stworzyć atmosferę miejskiego życia nocnego (zestaw zaprojektowany przez Loquasto). Grupa przeniosła się razem, ubrana w ubrania z lat 20. XX wieku - proste, ale wystarczająco szczegółowe, aby pomóc nam przenieść się w świat lat 20. XX wieku (kostiumy również zaprojektowane przez Loquasto). Klasyczny jazz jeszcze bardziej ukształtował i ubarwił ten świat. Byłem w tym.

Laura Halzack i George Smallwood w

Laura Halzack i George Smallwood w „Czarnym wtorku”. Zdjęcie: Paul B. Goode.

Tam tancerze poruszali się w tych zespołach z formalną klarownością, ale także z poczuciem luzu i dobrej zabawy, jak w dawnych klubach jazzowych. Gesty budowały poczucie zabawy. W typowym idiomie ruchu Taylora klasyczne linie i szczypty wirtuozerii zostały złagodzone i sprawiły, że poczuły się bardziej uziemione i ludzkie. To wszystko było przyjemnie autentyczne. Niedługo pojawiające się duety i solówki pozwoliły nam przejść od doświadczenia zbiorowego do doświadczenia jednostek. Większe grupy i grupa duetów przywiodły nas z powrotem do zbiorowego doświadczenia - ale z tym bardziej indywidualnym doświadczeniem wciąż w mojej głowie. Atmosfera klasycznego klubu jazzowego pozostała.

Formacje i przesunięcia do nowych formacji również nabrały dodatkowej złożoności. Przemyślany i intencjonalny obraz sprawił, że był on strawny i satysfakcjonujący. Na przykład okrąg otworzył się na dużą piramidę. Łuk lotu w windach odbijał spadającą gwiazdę, łącząc się z gwiazdami, które wypełniły tło - jedną przedstawiającą nocne niebo. Pomyślałem o tych klasycznych, zsynchronizowanych filmach z pływania, dużych grupach w ruchomych formacjach, które tworzyły złożone obrazy, które w jakiś sposób pozostały wyraźne i imponujące. W innym nawiązaniu do alternatywnego stylu ruchu, kickline odzwierciedla precyzyjny taniec. Niezapomniane solo pod koniec oddało patos życia w trudnej sytuacji ekonomicznej lat dwudziestych XX wieku, ale nie zostało przytłoczone.

Solista z mocą poruszał się po różnych poziomach i miejscach na scenie, gestykulując z przekonaniem i autentycznymi emocjami, a towarzysząca mu muzyka wypowiadała: „bracie, czy możesz oszczędzić ani grosza?”. Piosenka poetycko opowiedziała rozdzierającą serce historię od bogactwa do łachmanów, taką, która ciągle powraca na tym świecie - dodając element ponadczasowości do akcji scenicznej. Wyjątkowy i przyjemny ruch, intrygujące koncepcje, doskonały projekt - program oferował wszystko, aby zademonstrować duchowość, a nawet boską naturę w ruchu ludzkiego ciała. Stan na koniec sierpnia 2018 r. Paula Taylora już z nami nie ma . Wydaje się jednak, że firma, którą założył, pod kierownictwem nowego dyrektora artystycznego Michaela Novaka, będzie kontynuować swoje dziedzictwo i misję - uśmiechając się zadowolony i dumny.


program taneczny na Harvardzie

Autor: Kathryn Boland z Taniec informuje.

polecany dla Ciebie

Popularne Wiadomości