Bogate dziedzictwo baletów szekspirowskich: New York City Ballet w „Sen nocy letniej”

Roman Mejia jako Puck w George Balanchine Roman Mejia jako Puck w „Śnie nocy letniej” George'a Balanchine'a. Zdjęcie: Erin Baiano.

1 czerwca 2019 r.
David H. Koch Theatre, Nowy Jork, NY.



W swoim czasie William Shakespeare był indywidualnym innowatorem, stworzył dosłownie setki słów, których obecnie regularnie używamy w języku angielskim. To samo można powiedzieć o George'u Balanchine'u, który w strukturę klasycznego baletu rosyjskiego wtopił amerykańską wrażliwość. Oboje mogli być ironiczni, sarkastyczni i głupkowaci, nawet gdy innym razem byli optymistyczni, formalni i imponujący. Obie pozostawiły po sobie niezatarte dziedzictwo twórcze.



Daniel Ulbricht jako Oberon w George Balanchine

Daniel Ulbricht jako Oberon w „Snie nocy letniej” George'a Balanchine'a. Fot. Paul Kolnik.

Na skrzyżowaniu tych dwóch artystów znajdują się m.in. balety szekspirowskie Sen nocy letniej . Zaufanie Balanchine mówi, że „sztuka Szekspira z 1595 roku była źródłem filmów, opery Benjamina Brittena (1960) i jednoaktowego baletu Fredericka Ashtona, zatytułowanego Sen (1964). Wersja George'a Balanchine'a, której premiera miała miejsce w 1962 roku, była pierwszym całkowicie oryginalnym baletem wieczornym, którego choreografował w Ameryce. 24 kwietnia 1964 r. Sen nocy letniej otworzył pierwszy sezon repertuarowy New York City Ballet w New York State Theatre ”.

New York City Ballet (NYCB) zaprezentował neoklasyczne dzieło z radością, technicznym dowództwem i pomysłowymi akcentami. W programie zauważono, że „nazywa się to„ snem ”z powodu nierealnych wydarzeń, których bohaterowie doświadczają w sztuce - prawdziwych, ale nierzeczywistych, takich jak skrzyżowani kochankowie, bezsensowne kłótnie, pościgi w lesie prowadzące do większego zamieszania i magicznych zaklęć”. Jednym z niezapomnianych akcentów tej fantastycznej magii, tego magicznego realizmu, była strzała kupidyna uderzająca w duży kształt serca na środku sceny, świecąca na czerwono po uderzeniu strzały.



Ogólnie rzecz biorąc, pierwszym aspektem, który przykuł moją uwagę, mój mózg i serce były formacjami, szczególnie w związku z zachodzącym w nich ruchem. Kręgi przyniosły uczucie miękkości, ucieleśnione w siłęport de brasi ciasne zakręty. Podobnie przesuwa się do formacji w kształcie litery „v”, co wiąże się z przesunięciami w kierunku ruchu bardziej kątowego - ramiona „v” (niskie i wysokie) i ostremałe allegro. Następnie zwróciły moją uwagę scenografia (autorstwa Davida Haysa) i kostiumy (autorstwa Karinska), a wszystko to w jasnych pastelach tętniącego życiem letniego życia roślin. Duże wiszące rośliny otaczały scenę, wisząc na tle cyklonu. Pastelowe oświetlenie (autorstwa Marka Stanleya) wypełniło ten cykl, a także skąpało scenę. W tym wszystkim było coś z tego świata, ale także coś magicznego poza nim.

Miriam Miller jako Titiana w George Balanchine

Miriam Miller jako Titiana w „Snie nocy letniej” George'a Balanchine'a. Fot. Paul Kolnik.

Magię i majestat przyrody w pełnym rozkwicie w okresie letnim pogłębiał taniec Oberona (Daniel Ulbricht) i Tytanii (Miriam Miller). Niemożliwa szybkość Ulbrichtamałe allegroCzułem się jak brzęcząca prędkość skrzydeł kolibra. Później, w pierwszym akcie, obsypani tą szybką pracą nóg podskakiwali tak, że całe jego ciało wygięło się w łuk. Przyjemnie zdziwiony pomyślałem: „Skąd ten rozmach?” Łagodny, ale pewny lot Millera w skokach i podróż po scenie przypominał trzepoczącego motyla, podróżującego z kwiatka na kwiatek.



Kolejna pamiętna sekcja to dwie baleriny i jeden danseur, jedna balerina w kolorze czerwonym i jedna w kolorze niebieskim. Widać było tutaj symbolikę, czerwoną dla ognistej pasji i niebieską dla spokoju i kontemplacji. Odgrywali komediową pantomimę zbliżania się i oddalania, ilustrując zabawy i wybryki zalotów. Ostatnią pamiętną sekcją tego aktu byłnie dwaz Bottom (Preston Chamblee) i Titanią. Jak to się dzieje gdzieś w wielu dziełach Balanchine'a, doszło tutaj do komediowego zaprzeczenia klasycznym normom baletu. Dół, jak futrzany stwór, tańczył z Tytanią, ubrany elegancko w klasycznej normie. Kiedy odchylała się do tyłu, Puck nieco niezdarnie robił małe szurające kroki, by zmienić pozycję i podeprzeć ją. Nie byłem jedynym na widowni, który chichotał. Wydaje się, że w tej chwili była to jedna z tych rzeczy zabawniejsza, niż się wydaje, a niuanse fizycznej komedii w znacznym stopniu ją zawarły.

New York City Ballet w George Balanchine

New York City Ballet w „Snie nocy letniej” George'a Balanchine'a. Zdjęcie: Erin Baiano.

Pierwsza część drugiego aktu przedstawiała okazały, bogato zdobiony ślub. Powolne kroki do przodu, z dumą i prezencją, przeszły w szybkie zwroty. Ta powtarzająca się sekwencja podkreśliła rytualną formalność podczas tradycyjnych ślubów. Część sceny wypełniona tancerzami kontrastowała z następującymi ogon sekcja - solówki i anie dwaod Sterling Hyltin i Amar Ramasar. Mogłem zobaczyć, co jest wyjątkowe w każdej strukturze - wspaniałość w pierwszej i niuanse w drugiej. Kolejnym specjalnym elementem, który wkrótce pojawi się, były dzieci tańczące w kolejkach. Ich kolejki szybko się obracały, a ich koncentracja nigdy się nie zrywała, ujawniając godną pochwały dojrzałość w ich technice i zdolnościach wykonawczych w ich pozornym wieku. Wśród magicznych i fantastycznych, zróżnicowanych epok obecnego na scenie, dodawał realizmu uziemienia.

Pod koniec baletu na scenie migotały światła niczym świetliki na łące po zmroku. Ostatnim magicznym obrazem był lecący wysoko Puck (Roman Mejia), a inne postacie patrzyły na niego. Humor, zabawa, magia, majestat - to wszystko można znaleźć na skrzyżowaniu Szekspira i Balanchine. NYCB zaoferowało bardzo dobry pojazd na to skrzyżowanie, wnosząc techniczne dowodzenie połączone z sercem, humorem i pomysłowością.

Autor: Kathryn Boland z Taniec informuje.

polecany dla Ciebie

Popularne Wiadomości