„The Day”: Siła prostoty i uniwersalności

Maya Beiser i Wendy Whelan w Maya Beiser i Wendy Whelan w „The Day”. Zdjęcie: Nils Schlebusch.

The Joyce Theatre, Nowy Jork, NY.
22 października 2019 r.



Kiedy mistrzowie się zbierają, jest po prostu coś takiego - ich połączone doświadczenia galaretowują i miksują tak, że stają się czymś więcej niż tylko sumą swoich ról. Było coś szczególnie uderzającego i w pewien sposób nieoczekiwanego w zgromadzeniu mistrzów Dzień w The Joyce Theatre - tańczona przez Wendy Whelan, w choreografii Lucindy Childs, z akompaniamentem na wiolonczeli przez Mayę Beiser. David Lang skomponował dwie główne partytury utworu. Uniwersalność tego tematu może stanowić punkt odniesienia i połączenia dla każdego obecnego członka publiczności. Pomimo wielu niuansów stylistycznych, zredukowanie elementów estetycznych pozwoliło temu uniwersalnemu motywowi przejąć inicjatywę i stać się głównym tematem.



Zgromadzeni mistrzowie z łatwością pozwoliliby ekstremalnej wirtuozerii - która może wydawać się wyobcowana i erudycyjna, a nawet imponująca - zająć centralne miejsce. To, co wydarzyło się w tym pokazie, było godne pochwały, odwrotna wirtuozeria była widoczna w eleganckiej prostocie, która mogła być naprawdę przyjemna i znacząca dla wszystkich obecnych. Z podnoszącej się kurtyny wyraźnie widać było surową estetykę - wiolonczelista grający długie, uduchowione nuty, a na tle obraz Whelana.

„Pamiętam ten dzień”, powiedziała, kontynuując opisy codziennych wydarzeń i objawień: „Postanowiłam zmienić styl życia”, „Zdecydowałam się tam przenieść”, „Uznałem, że ból, który zadaję na mnie było całkowicie opcjonalne ”. Te stwierdzenia były po prostu sformułowane i proste, ale kojarzyły się z potężnymi emocjami, których doświadczamy, gdy doświadczamy wydarzeń życiowych. Wydaje się, że autentyczność leży po części w metodzie poszukiwania uzupełnień stwierdzenia: „Pamiętam dzień, kiedy…”. od ogółu społeczeństwa, przez Internet - jak wyjaśnił Beiser (również dyrektor kreatywny) w uwagach do programu.

Chociaż te stwierdzenia wywodzą się z doświadczeń poszczególnych ludzi, wspólność tych doświadczeń również wydawała się znacząca, co wydawało się być tutaj pokazane, to jednoczesna siła języka i jego niezdolność do prawdziwego uchwycenia powagi wydarzeń życiowych i takich objawień. Drażniąc się tym kontrastem, struny opadły, tworząc kwadrat (Scenic Design autorstwa Sara Brown). Czysta, prosta geometria sceny również stała w bezpośredniej sprzeczności z wagą tego, co zostało powiedziane.



Whelan wszedł i zaczął się poruszać - z gracją, ale stanowczością, mocą, a jednocześnie poddaniem się w plastyczności. W prostej białej tunikie (projekt kostiumu Karen Young) ucieleśniała tę dwoistość, to napięcie współistniejących wrodzonych przeciwieństw. Tańcząc z długim kijem, trzymając go w obu dłoniach, wydawało się, że odnajduje wolność w ograniczeniu, jakie na nią nakładał. Tańczyła kolejną frazę ruchową na krześle, siedząc i patrząc w górę, rozstawiając nogi do skoku i podnosząc ramiona i klatkę piersiową, by podążać za jej wzrokiem. Tutaj była asertywność w ustawianiu się - w przeciwieństwie do wydawania się bardziej przemijającej w innych punktach.

Przez cały czas kontynuowane były głębokie dźwięki wiolonczeli Beisera, niektóre wciąż długie, ale bardziej staccato nuty. Za nimi oboje wyświetlały się obrazy ruchliwej stacji kolejowej, ludzi wszyscy razem w kosmosie, ale we własnych doświadczeniach ze światem. Uziemienie Whelana kontrastowało z ich lokomocją.


Jennifer Syme wypadek samochodowy

Wypowiedzi trwały dalej, gromadząc się w grupach na początku oświadczenia - „Dowiedziałem się”, „Słyszałem”, „Dostałem”, „Zgubiłem”. W tych wypowiedziach była wyraźna sprawczość i bezpośredniość, w napięciu z głębokim emocjonalnym znaczeniem opisywanych wydarzeń.



Wypowiedzi zaczęły nabierać coraz większego znaczenia emocjonalnego - „zdiagnozowano”, „wysłałem list rezygnacyjny”. Rekwizyty również rosły, Whelan pociągnął za dwie duże liny, najwyraźniej wyciągnięty z ich drugiego końca poza sceną, zginając się głęboko i osadzając w mocnych nogach. Tutaj myślałem o wadze i wytrwałości sił, które mogą przyciągnąć człowieka w życiu. Sposób, w jaki ta koncepcja stała się namacalna poprzez rekwizyty i ruch, był uderzający i niezapomniany.

Estetyczna i koncepcyjna stawka rosła, ryzyko i śmiałość rosły. Wkrótce jednak nastąpi osłabienie tej rosnącej energii. Światła zgasły, po czym wpadły przez podświetlane szyby. Myślałem o tym jak o „nocy” do „dnia” - wzmacniając cykliczność życia, a także jego równowagę yin / yang pomiędzy niezliczonymi przeciwieństwami. Zapaliły się ponownie, zauważyłem, że Whelan i Beiser zamienili się miejscami - Beiser jest teraz na lewej scenie, a Whelan na podwyższonej konstrukcji ze zboczem z przodu. Coś w tym przełączniku przemówiło do mnie o uniwersalności doświadczeń opisanych w programie.


czym są tancerze?

W następnej sekcji brakowało narracji, którą miała pierwsza sekcja, a zatem wydawało mi się, że mniej poruszające i znaczące niż poprzednia sekcja, a słowa i ruch zebrały się razem, tworząc całkiem znaczący rezonans. Jednak słownictwo związane z ruchem Childsa było tutaj bardziej zniuansowane, wpływowe i wirtuozowskie. Whelan przechylił jej ciało, skoczył, stoczył się w dół klina i pochylił głęboko, by unieść się w zakręcie. Choreografia była dynamiczna i kusząca, a Whelan tańczył ją z wyrafinowaniem i duszą, które świadczyły o jej latach doskonalenia jej artyzmu.

Później opadła duża kartka, rzucając upiorne i tajemnicze cienie. Whelan owinął się w to, wybór z pozornie nieograniczonym terytorium do interpretacji. Ta różnorodność w czymś konkretnym odzwierciedla sposób, w jaki praca zagłębiała się w wspólne doświadczenie, ale indywidualni ludzie przeżywają te doświadczenia w wyjątkowy sposób. Projekcja falujących prześcieradeł, ponownie przygaszonych świateł, dawała efekt medytacji, który sprawił, że znalazłem się w refleksyjnej przestrzeni na takie wspólne, ale indywidualne doświadczenie.

Kiedy Whelan i Beiser kłaniali się, a publiczność głośno klaskała, myślałem o tym, jak wszyscy ci różni ludzie, wszyscy klaszcząc - wszyscy z własnych doświadczeń życiowych - przeżywali tego rodzaju historie na swój własny, niepowtarzalny sposób. Tak więc wszyscy prawdopodobnie mieli w tym momencie różne wspomnienia i myśli. Sztuka może być potężną siłą łączącą nas, ale może też prowadzić nas do naszych własnych myśli i pytań. To część jego magii.

Autor: Kathryn Boland z Taniec informuje.

polecany dla Ciebie

Popularne Wiadomości