„Dance of Dreams” z San Francisco Ballet i Benjamin Millepied: Art as escape

Frances Chung w Benjamin Millepied Frances Chung w „Tańcu snów” Benjamina Millepieda. Zdjęcie dzięki uprzejmości San Francisco Ballet.

Streaming na YouTube .



Jakie są dwie główne rzeczy, których ludzie chcą teraz? Wolność ruchu i kontaktu z ludźmi, powiem. Sześciominutowy film taneczny San Francisco Ballet Taniec snów , w reżyserii Benjamina Millepieda iz choreografią Christophera Wheeldona, Justina Pecka, Janie Taylor i Dwighta Rhodena, przedstawia nam te rzeczy zastępczo. Kręceni w różnych kultowych miejscach w San Francisco w Kalifornii, tancerze odnajdują połączenie między sobą oraz z otwartymi przestrzeniami wokół siebie poprzez taniec. Doświadczenie ich ruchu i energii - udzielonej przez ekran - może zaoferować swego rodzaju ucieczkę od świata, w którym bardzo pragniemy fizycznego kontaktu i swobody poruszania się. Sztuka ma wiele różnych ważnych celów. Jednym z nich jest przeniesienie nas do innego świata, a tym samym zaoferowanie chwilowej ulgi od obecnej rzeczywistości.



„Dance of Dreams”. Zdjęcie dzięki uprzejmości San Francisco Ballet.

Film otwiera się na czymś, co wygląda jak duży dach, a główny tancerz Joseph Walsh porusza się nieco niespokojnie. Dynamika jego ruchu dorównuje crescendos i decrescendos w partyturze. Są jednak chwile pauzy i pozornej introspekcji, takie jak pochylenie się na głęboką drugą pozycję, aby znaleźć chwilę uziemienia i wolniejszej prędkości. W obu przypadkach porusza się z cudowną długością i rozległością, co jest pożądane w tym czasie zamknięcia w naszych domach przez większą część dnia. Cofając się w zmianie piłki i sięgając do nieba, wydaje się, że jest w nim takie życie, wolność i energia. Wydłużając się w arabesce lub w wielokrotnym skręcie w niskiej postawie (z trampkami, które imponująco nie wpływają na jego zdolność obracania się), jego potencjał wydaje się nieograniczony. W tym wieku ograniczeń samo w sobie marzenie jest wyobrazić sobie taki stan - żyć w nim zastępczo tylko przez chwilę.

Następnie przenosimy się na otwartą przestrzeń nad morzem, do Narodowego Obszaru Rekreacyjnego Golden Gate, z widokiem na rozległy most Golden Gate. Nakłada się na nią gruby koc słynnej mgły San Francisco. Najpierw widzimy dwie ręce chwytające za nadgarstki drugiej. Soliści Ellen Rose Hummel i Daniel Deivison-Oliveira spotykają się, a następnie kilkakrotnie oddalają, znajdując połączenie, a następnie pełną niezależność (uwaga - obie pary tancerzy tańczących razem w filmie dystansują się fizycznie, wyjaśnia autorstwo filmu). Ta sekcja ma nieco więcej akcentu i interpunkcji, czasami nawet ruchy przypominające słownictwo w tańcu hip-hopowym.



Najważniejszym wydarzeniem jest Hummel obracająca się z nogami wyprostowanymi poziomo, wspierana przez Deivison-Oliveira - prawdziwy balet ze snów z lat czterdziestych XX wieku. Rzeczywiście, przy tak wirtuozowskim partnerstwie i tajemniczym odczuciu mgły w powietrzu, ta sekcja również wydaje się być jak sen. Chcę w nim mieszkać. Następnie oglądamy główną tancerkę Frances Chung na przestrzeni tuż nad klifem, wirującą i rozciągającą się w przestrzeni, którą ma. Zaczyna kłaść się na zakurzonej ziemi. Uśmiecham się, myśląc o tych wyjątkowych chwilach, w dzieciństwie, a nawet później w życiu, kiedy czujesz się tak beztroski i radosny, że będziesz leżeć na zewnątrz w czymś zakurzonym lub brudnym i nie masz nic przeciwko poplamieniu ubrania. Wstaje, by tańczyć z pięknym dostrojeniem do muzyki i ekspansywnym wykorzystaniem ograniczonej przestrzeni.

Pełen wdzięku, niski développé à la seconde, z kręgosłupem delikatnie wyginającym się w kierunku wyprostowanej nogi, przypomina mi, że mniej znaczy więcej. Nawet z rozległą, dramatyczną partyturą, wspaniałymi lokalizacjami i wirtuozowskim ruchem, film jako całość jest przykładem tego, że prawda, emocja i znaczenie są ważniejsze od „sztuczek”, a wartości produkcji są elegancko proste ( na przykład z odzieżą dla pieszych i brakiem dodatkowych elementów scenicznych ). Widzowie mogą znaleźć pełne napisy do produkcji w YouTube.

Odpowiednio partyturą jest „Scene d’Amour” Bernarda Hermanna z kultowego filmu Alfreda Hitchcocka Zawrót głowy (1958). Dyrektor muzyczny San Francisco Ballet Orchestra, Martin West, zmiksował i zremasterował partyturę ze 150 utworów, nagranych zdalnie przez 60 różnych muzyków z orkiestry. (Nigdy bym nie przypuszczał, że nie wszyscy grają razem!) Dodając dramaturgię i moc do tonu i atmosfery filmu, robi to w dynamiczny i złożony sposób, który pozwala na osiągnięcie efektu „mniej znaczy więcej”.



Madison Keesler i Benjamin Freemantle w Benjamin Millepied

Madison Keesler i Benjamin Freemantle w „Dance of Dreams” Benjamina Millepieda. Zdjęcie dzięki uprzejmości San Francisco Ballet.

Następnie dochodzimy do Pałacu Sztuk Pięknych, solistki Madison Keesler i głównego tancerza Benjamina Freemantle, skacząc i obracając się z okrągłą jakością, która pasuje do przestrzeni. Uderza mnie wtedy ten ruch w każdej z sekcji współgra z charakterem miejsca, w którym jest tańczony : Walsh z ekspansywnością i czystymi geometrycznymi kształtami na dachu, Hummel i Deivison-Oliveira z akcentami i kształtami odzwierciedlającymi teren wokół nich i most za nimi, Chung z ramionami wznoszącymi się pionowo jak klify obok niej oraz Keesler i Freemantle w okrągłą jakość budynku, w którym się znajdują.


konwencja groove dance

Keesler i Freemantle spotykają się pod koniec, prawie dotykając się, a następnie wspólnie przetaczają się przez ich ciała. Niskie rzuty stają się okazją do wzajemnego wsparcia pleców. To słodkie ucieleśnienie wsparcia i energetycznego połączenia. Końcowe ujęcie to spojrzenie w sufit, ta druga para trzymająca się za nadgarstki i powoli rozdzielająca się - tak jak zrobiła to pierwsza para. Przypominają mi się te łączące wątki, których doświadczamy w snach, te powracające obrazy, które zostawiają na nas swój ślad. Z innej perspektywy te ujęcia są pięknymi, prostymi ilustracjami kontaktu międzyludzkiego, za którym tak wielu z nas bardzo obecnie tęskni.

Oglądanie tych tancerzy swobodnie poruszających się w przestrzeni i doświadczanie kontaktu międzyludzkiego - a ponadto harmonii z sobą i otoczeniem - to rzeczywiście taniec snów. Patrząc głębiej, istnieją jeszcze głębsze poziomy znaczenia, jakości i tonu, które należy uznać i cieszyć się - wiele z nich opisuje niniejsza recenzja. Jednak sam poziom tańca snów, ucieczki od tego, co może wydawać się koszmarem życia w COVID, wystarczy, aby przynieść radość i spokój. Sztuka ucieczki może być wystarczająco.

Autor: Kathryn Boland z Taniec informuje.

polecany dla Ciebie

Popularne Wiadomości