„Śpiąca królewna” Boston Ballet: Klasycyzm w 2017 roku

Boston Ballet w Marius Petipa Balet Bostoński w „Śpiącej królewnie” Mariusa Petipy. Zdjęcie: Liza Voll, dzięki uprzejmości Boston Ballet.

Opera Bostońska, Boston, Massachusetts.
29 kwietnia 2017.



Żyjemy w epoce z ogromną ilością treści - więcej podcastów, talk show, filmów dokumentalnych i seriali komediowych, niż moglibyśmy kiedykolwiek skonsumować. Jednocześnie nasze pieniądze, czas i energia - osobiście, wspólnotowo i politycznie - również są nadwyrężone do granic możliwości. Można by zatem argumentować, że klasyki nie są najbardziej zasługującymi odbiorcami naszych ograniczonych zasobów osobistych i społecznych. Po co to, co zostało zrobione wcześniej, skoro jest o wiele więcej do odkrycia? Istnieją oczywiście praktyczne kontrargumenty, że sztuka klasyczna - a nie tylko media popkulturowe - buduje społeczności, przyczynia się do prewencyjnego dobrostanu i niezawodnie tworzy miejsca pracy.



Paulo Arrais, Dusty Button i Misa Kuranaga w Marius Petipa

Paulo Arrais, Dusty Button i Misa Kuranaga w „Śpiącej królewnie” Mariusa Petipy. Zdjęcie: Liza Voll, dzięki uprzejmości Boston Ballet.

Poza tym sztuka klasyczna może odtworzyć to, co uniwersalne i połączyć się z naszym poczuciem zbiorowego człowieczeństwa. Może również mocno przedstawiać historyczne „ci, którzy nie poznają przeszłości, są skazani na jej powtórzenie”, mówią. Czasami jednak klasyczne rekonstrukcje są prezentowane z tak wielkim blaskiem i blaskiem, że przyćmiewają to, co uniwersalne, wspólnotowe i historyczne. Z mistrzowską dyskrecją i kunsztem, wystawa Mariusa Petipy w balecie Boston Ballet Śpiąca królewna (do 27 maja) oferuje magiczną, odwieczną opowieść, której mądrość przemówi do naszego umysłu i serca w 2017 roku.

Taka skuteczna prostota zaczyna się od długotrwałego orkiestrowego prologu, którego jedynym bodźcem wizualnym jest rozświetlona kurtyna. Trwa dłużej niż niektóre współczesne możliwości skupienia uwagi, ale w ten sposób może być zdrowym wyzwaniem - z dala od elektronicznego blasku telefonu, oddychać swobodnie i cieszyć się wspaniałą muzyką na żywo z orkiestry. Kurtyna unosi się, ukazując wstępny ruch napędzany postacią, gwar aktywności na królewskim dworze. Scenografia i kostiumy od razu przyciągają wzrok - wyszukane, ale nie przesadnie dekadenckie. To wszystko wydaje się historycznie naturalistyczne, na przykład głębokie fiolety i bordo zmieniające publiczność na obecność członków rodziny królewskiej.



Erica Cornejo z Boston Ballet w Marius Petipa

Erica Cornejo z Boston Ballet w „Śpiącej królewnie” Mariusa Petipy. Zdjęcie: Liza Voll, dzięki uprzejmości Boston Ballet.

Aby dopasować się do tej królewskości, tancerze zaszczycają nas imponującą postawą i dumą (która jednak powstrzymywała przed wyniosłością). Niektóre formacje są bogate w metafory i proste piękno, i jednocześnie tak. Krąg tancerzy otwiera się, odsłaniając jednego pośrodku, podobnie jak kwitnący kwiat wiosną. Dzieje się to również po drugiej stronie sceny, wraz z mierzonym bogactwem ogólnej atmosfery, scena staje się jasnym i radosnym ogrodem. Ciemność zapada nad tą jasnością wraz z wejściem dowodzącego Carabosse (Kathleen Breen Combes). Złoczyńcy często najlepiej jest podawać z nutą komedii, a jej podobni do stworów służący to zapewniają. Skaczą, obracają się i opadają na ziemię z wdziękiem, a jednocześnie unikalną iskrą swoich postaci.

Intrygująca i oszałamiająca wizualnie sekwencja to te postacie krążące w różnych odmianach postawy i ugruntowanej drugiej pozycji. Dotyk, taki jak zgięte stopy, odróżnia je od reszty postaci. Zróżnicowane interakcje i subtelne cechy interaktywne to rzeczy, które mogą doprowadzić widzów do śmiechu, a ciemność ich overlady nie przyćmiewa zbytnio radości stworzonej do tej pory. Jak pokazali współcześni satyryści, degradujemy siły, które mogą nas doprowadzić do strachu i beznadziejności, poprzez żartobliwe dziurkowanie ich władzy. Komiksowi złoczyńcy Boston Ballet robią to bez sera i szynki, co może tylko umniejszyć zamierzony i ważny efekt tych postaci.



Addie Tapp, Patrick Yocum i Lauren Herfindahl w Marius Petipa

Addie Tapp, Patrick Yocum i Lauren Herfindahl w „Śpiącej królewnie” Mariusa Petipy. Zdjęcie: Liza Voll, dzięki uprzejmości Boston Ballet.


balet partnerski

W kolejnym akcie dorastająca Aurora (Lia Cirio) wita zalotników szukających jej ręki w małżeństwie. Trend ruchowy w tym akcie to powtarzanie określonych sekwencji, na tyle dobrze wykonanych, by nie stać się rutynami. Te zwroty mają elegancką prostotę, ale są wystarczająco niuansowe, aby zaoferować widzom coś nowego z każdą kolejną realizacją. Aurora wyciąga nogę do tyłu, opuszczając tułów w jednym punkcie omdlącym ruchem, z podobną frazą, ale na przykład z obrotem, aby chwycić kwiat od konkurenta w innym.

Cirio po mistrzowsku wykonuje ten ruch do tego stopnia, że ​​jej znakomita technika staje się mniej widoczna i znacząca niż radosna aura tej młodej księżniczki. Uniwersalne doświadczenie zawrotnej młodej miłości jest tym, co może naprawdę połączyć się z szeroką publicznością, oferowaną z wdziękiem i łatwością, bardziej niż sztuczki techniczne. W trzecim akcie Książę Desire (Lasha Khozashvili) spotyka Liliową Wróżkę (Anais Chalendard) - „Wróżkę Chrzestną” tej interpretacji i jest odpowiedzialna za uratowanie Aurory przed klątwą Carabosse, a jej szybkie myślenie i przewidywanie skutkuje ukłuciem palca przez Aurorę we wrzecionie prowadzi raczej do głębokiego snu niż do śmierci.

Spektakl Khozashvili wyróżnia się w programie wybitnych. W szczególności poprzez przedłużenia i zakręty oferuje uziemienie, ale w górę windę, która może zadziwić i rozkosz. W tych cechach można dostrzec królewską dumę, a pod nią wspaniałe serce. To będzie człowiek, który spełni obietnicę, którą Liliowa Wróżka złożyła w ramach jej zbawczego przeciw-zaklęcia na Aurorze. Młoda księżniczka będzie spała przez sto lat, by obudzić ją młody książę, rozkazał jej zaklęcie. Kiedy Prince Desire całuje Śpiącą Królewnę, a ona się budzi, wiemy, że książę zawsze miał być nim.

Paulo Arrais i Misa Kuranaga w Marius Petipa

Paulo Arrais i Misa Kuranaga w „Śpiącej królewnie” Mariusa Petipy. Zdjęcie: Liza Voll, dzięki uprzejmości Boston Ballet.

Trzeci akt, pokonanie ciemnych sił, to radość, miłość i światło. Zwierzęta leśne przybywają, aby świętować ślub Aurory i Księcia Desire, a tym samym w pełni je rozjaśnić. Para kotów - The White Cat i Puss’n Boots (odpowiednio Diana Albrecht i Paul Craig) oferują coś zachwycająco żartobliwego z zwierzęcym ruchem, takim jak falowanie bioder i lizanie czubków ich „łap”. Blue Bird (John Lam) osiąga wystarczająco spektakularną technikę, aby osiągnąć naturalną, błyskawiczną pracę nóg, wraz z łatwością pozornie unoszących się ramion, naprawdę wygląda i czuje się jak unoszący się w powietrzu, latający i skaczący tam iz powrotem małych ptaków.

Choć jest to niezwykle realistyczne, w tym „lataniu” nie ma „ta-da”, żadnego obcego zwracania na siebie uwagi. Po prostu jest efekt, który ma osiągnąć. Obejmuje to jakość Boston Ballet Śpiąca Królewna ogólnie - naturalistyczne przedstawienie ponadczasowej historii, która dzięki temu realizmowi stała się uniwersalna - a przez to istotna i możliwa do odniesienia. Blask i blask mogą cieszyć oko i przyspieszyć tętno, ale realizm stworzony z dyskrecją żyje w naszych sercach i umysłach daleko po opuszczeniu kurtyny. Klasyki czasami oferują nam magiczny świat, ale jeszcze potężniejszy jest świat magicznej jakości, do którego możemy aspirować. To z pewnością może być świat wczoraj, który uczy nas wielu rzeczy o dzisiejszym świecie. Najnowszy talk show lub podcast to nie to samo.

Autor: Kathryn Boland z Taniec informuje.

polecany dla Ciebie

Popularne Wiadomości