„Letter to a Man”: Niżyński w Brooklynie

Michaił Barysznikow w

Brooklyn Academy of Music, Brooklyn, Nowy Jork.
20 października 2016 r.



W spektaklu teatralno-tanecznym List do mężczyzny , zaprezentowany w październiku na Brooklyn Academy of Music, awangardowy reżyser Robert Wilson współpracował z Michaiłem Barysznikowem, jednym z najwybitniejszych tancerzy drugiej połowy XX wiekuthstulecie. Ta dwójka przeprowadziła nas przez niszczycielski okres w życiu Wacława Niżyńskiego, największego męskiego tancerza pierwszej połowy tego stulecia.



Michaił Barysznikow w

Michaił Barysznikow w „Liście do mężczyzny”. Zdjęcie Julieta Cervantes.

Ponad proscenium podczas spektaklu ukazało się kilka fragmentów dziennika, który Niżyński napisał w ciągu sześciu tygodni na początku 1919 roku, kiedy jego żona i lekarz przygotowywali się do skierowania go do sanatorium. Wpisy do pamiętnika były potężne - piekielnie szczere, ale powściągliwe i niewzruszone w sposób, który sprawiał, że wydawały się nowoczesne prawie sto lat później. Legendarny tancerz zawisł nad produkcją Brooklyn Academy, dosłownie i artystycznie.

Cały dziennik jest dostępny w wersji fachowo przetłumaczonej przez Kyrila FitzLyona i zredagowanej przez krytyka tańca Joan Acocella: Pamiętnik Wacława Niżyńskiego: wydanie nieocenione (Actes Sud, 1995 / University of Illinois Press, 2006). Czytanie go jest bolesne i pouczające - według Acocelli jedyny raz, kiedy wielki artysta zapisał kronikę podróży do szaleństwa. Niżyński, doskonale zdając sobie sprawę z każdego szeptu i każdego manewru użytego do zinstytucjonalizowania go, pisał w czasach, gdy wiedział, że traci rozum, taniec i wolność naraz. Miał zaledwie 29 lat.



W dzienniku znajdują się cztery zeszyty, w których opisano najdrobniejsze szczegóły z życia Niżyńskiego - posiłki, trawienie, bezsenność i interakcje z żoną, córką, innymi członkami rodziny i służbą. Dogłębnie rozważa politykę i filozofię po I wojnie światowej oraz współczesnych myślicieli i artystów. Rezygnuje z jedzenia mięsa. Idzie do krawca. Ubogim daje ciepłe ubrania i chce dać im więcej.

Desperacko próbuje zrozumieć i naprawić swój związek z żoną. „Jestem Twój, a Ty jesteś mój / Kocham Cię / Kocham Cię / Chcę Cię / Chcę Cię” - pisze do Romuli, po czym oskarża ją o porzucenie go, bycie „śmiercią”, kiedy on jest 'życie'.

Głęboko zubożały przez większość swojego życia Niżyński planuje zarobić „miliony” inwestując na giełdzie, wynajdując nowy typ pióra wiecznego i publikując swój dziennik. Chce, żeby scenariusz był sfotografowany, a nie złożony, aby czytelnicy poczuli jego fizyczność (jego „rękę”). Twierdzi, że zbudowanie pomostu między Europą a Ameryką zjednoczy te dwie kwestie.



Jego tożsamość zmienia się, gdy pisze. On jest Chrystusem. On jest bestią. Widzi krew na śniegu. Jest na skraju przepaści. Bóg go zbawia. On jest Bogiem.

Michaił Barysznikow w

Michaił Barysznikow w „Liście do mężczyzny”. Zdjęcie Julieta Cervantes.


Wysokość Carmen Villalobos

W dzienniku znajduje się czasem błagalny, czasem buntowniczy list do Siergieja Diagilewa, do którego nawiązuje tytuł spektaklu Akademii Brooklyn. Niegdyś kochanek Niżyńskiego, potężny rosyjski impresario wycofał swój patronat po tym, jak Niżyński ożenił się w 1913 roku, niszcząc karierę tancerza. Niżyński pisze: „Jestem bardzo zajęty tańcami. Moje tańce robią postępy ”. Nazywa Diagilewa „złośliwym” i „drapieżną bestią”, a potem żałuje, że „spał w spokoju”.

Trzymanie się swojego tańca jest głównym zmartwieniem Niżyńskiego. „Żal mi ich, bo myślą, że jestem chory” - pisze. „Jestem zdrowy i nie szczędzę sił. Będę tańczyć bardziej niż kiedykolwiek…. Nie trafię do przytułku dla wariatów, bo bardzo dobrze tańczę i daję pieniądze każdemu, kto mnie o to poprosi ”.

Pozornie proste zdania deklaratywne w tekście przekazują złożone idee, przechodząc od jednej myśli do drugiej. Pismo Niżyńskiego ma cechy wspólne z jego tańcem, przynajmniej na tyle, na ile sugerują jego zdjęcia. Kamera uchwyciła kanciaste, płaskie pozy uwydatnione skomplikowanymi krzywiznami i spiralami. Obrazy przedstawiają go jako nieszczęsnego i ekstatycznego, nieporęcznego i ulotnego, męskiego i kobiecego, boskiego i zwierzęcego.

Pewien nauczyciel powiedział mi kiedyś, że szkolenie przygotowuje do pracy twórczej, ale nie musi określać jej treści. Ta postawa doskonale oddaje gigantyczny skok Niżyńskiego od jego klasycznego szkolenia w słynnym Maryjskim Balecie w Petersburgu - także alma mater Barysznikowa - do przerobienia baletu jako pierwszego modernistycznego choreografa. Potężne słownictwo szkoły Niżyńskiego wyrafinowało jego świadomość, ale nie dyktowało parametrów jego choreografii.

Niżyński zrobił Popołudnie faun, Jeux i Święto wiosny w 1912 i 1913 roku. Z tej perspektywy możemy podziwiać osiągnięcie - wspaniały taniec, ikonoklastyczną choreografię, a nawet zamieszki, które Święto wiosny sprowokowany w paryskim teatrze.

Życie to było miażdżące. „Chciałem prostego życia” - napisał Niżyński. „Kochałem teatr i chciałem pracować. Ciężko pracowałem, ale później straciłem serce, bo zauważyłem, że nie jestem lubiany. Wycofałem się w siebie. Wycofałem się tak głęboko w siebie, że nie mogłem zrozumieć ludzi. Płakałem i płakałem… ”

Michaił Barysznikow w

Michaił Barysznikow w „Liście do mężczyzny”. Zdjęcie Julieta Cervantes.

Powrót do Brooklynu: Produkcja Wilsona w niewielkim stopniu uchwyciła gorączkową wrażliwość Niżyńskiego, gdy zapadł na coś, co prawdopodobnie było schizofrenią. Wodewilowe wyprawy Barysznikowa były agresywnie zapewniane. Ubrany w smoking lub ciemny garnitur i biały makijaż twarzy, który był gdzieś w spektrum od Pietruszki do Kabaret , manipulował krzesłem i geometrycznymi elementami scenografii, które przywoływały ostatni występ Niżyńskiego w styczniu 1919 roku. Nastrój był czasem przejmujący, ponieważ Barysznikow stał twarzą do rzutu przypominającego więzienie okna na szarej ścianie, chociaż akcja była sprytna i seksowny.

Irytujące teatralne kontrasty dawały banalną migawkę szaleństwa. Oświetlenie zmieniło się z jaskrawej zieleni przez lawendę, przez jasną biel, po cienie iz powrotem, podczas gdy ścieżka dźwiękowa oferowała następujące po sobie jazz, Tom Waits, Henry Mancini, piosenki gospel, ogień z karabinu maszynowego i wiele więcej. Jednak wysoka energia i migające światła serialu nie uchroniły go przed zaskakującą nudą, a może nawet sprawiły, że tak się stało. Przedstawienie zakończyło się mruczeniem przez Barysznikowa przeciągniętego „Niżyńskiego”, po czym zniknął za czerwonymi zasłonami umieszczonymi na scenie, tworząc proscenium w proscenium.


poduszka do tańca

Niżyński zakończył swój dziennik i życie publiczne listami „Do ludzkości” i „Do Jezusa”. Jego ostatnie słowa brzmią: „je suis je suis”. W języku angielskim: „I am I am”. Jego obecność w List do mężczyzny wyczyścił scenę z wszystkiego innego.

Stephanie Woodard z Taniec informuje.

Zdjęcie u góry: Michaił Barysznikow w „Letter to a Man”. Zdjęcie Julieta Cervantes.

polecany dla Ciebie

Popularne Wiadomości