Klasycyzm i modernizm w rozmowie: „Revisionist History II” Brooklyn Ballet

Brooklyn Ballet. Brooklyn Ballet.

The Actors Fund Theatre, Brooklyn, NY.
13 lutego 2020 r.



W tej post-postmodernistycznej epoce zarówno nowoczesność, jak i klasyka są celebrowane i krytykowane. Wszystkie style i cechy są uczciwą grą do odkrywania. Konwencje i wartości, które ujawniają dzieła klasyczne i współczesne - czy to prezentowane razem, czy osobno - mówią o takich kwestiach, jak reprezentacja, przywileje i władza. Widzimy sposoby, w jakie nasza kultura zmieniała się i ewoluowała, a także sposoby, w jakie się nie zmieniała. Brooklyn Ballet’s Historia rewizjonistyczna II odważnie przemawiał w ten sposób, poprzez koncepcję i inne twórcze wybory.




Marcia Suzanne Lawler

Odtworzenie kultowego Nie cztery zawierał cztery kolorowe kobiety (Paunika Jones, Miku Kawaruma, Christine Emi Sawyer i Courtney Cochran), potężne oświadczenie o reprezentacji i rasie w świecie baletu i poza nim. Następnie powstał kwartet z czterema kolorowymi mężczyznami tańczącymi w różnych stylach hip-hopu - mniej więcej tak różniących się od oryginalnego baletu romantycznego, jak tylko można było uzyskać, będąc wciąż w tej samej strukturze. Noc zakończyła się Skrzyżowanie , praca mówiąca o współczesnej miejskiej kondycji ciągłego ruchu i braku prawdziwej wspólnoty - współczesny balet z solidną klasyczną podstawą.

Nie cztery Zaczęło się od tego archetypowego obrazu - poziomy, spojrzenia i port de bras cudownie wykonane dla estetycznej harmonii, a także równowagi połączenia i samotności dla każdego tancerza. Od razu wyraźne było zaangażowanie tancerzy. Ich kostiumy były w tym samym temacie (kolorystyka, styl projektowania, materiał), ale każdy tancerz miał na sobie coś nieco innego - nadając każdemu konkretny znak indywidualności.

Przeszli przez sekcje solo, duet i grupy, wszystkie oferując własną jakość ruchu i estetykę. Jeden tancerz był szczególnie delikatny i wyraźny. Jeden miał poczucie skupienia, akcentowanego ataku. Inny miał w jakiś sposób miękkie poczucie uziemienia. Jeszcze inna była wyraźnie jowialna, nieśmiała i żywiołowa w swoim ruchu.



Było kilka wahań na zmianę i zastanawiałem się, czy można było zmienić choreografię, aby temu zapobiec. Zepsuło to uroczą klasyczną choreografię i niezmienną obecność czterech tancerzy. Z drugiej strony być może wynikało to z warunków panujących w obiekcie - na przykład śliskiej podłogi lub oświetlenia utrudniającego rozróżnianie.

W sumie jednak tancerze oferowali odważną, zaciętą indywidualność oraz harmonijny wdzięk. Byli w pełni dostrojeni do swojej grupy i partnerów. Słyszałem ich pointe na scenie. Surowe nauczanie techniczne mówi, że nie chcesz tego słuchać, ale ten efekt oferował kolejną warstwę słuchową, która mi się podobała. Wszystkie formacje były strukturalnie przejrzyste i przyjemne wizualnie.

Dzieło zakończyło się tak, jak się zaczęło, obrazem - cztery kobiety jako własne, niepowtarzalne duchy, ale w radosnej, harmonijnej wspólnocie. Zastanawiałem się nad potęgą obrazów, czterech kolorowych kobiet tańczących w kultowym dziele, a ta ikoniczna natura jest szczególnie biała. Zastanawiałem się, jakie kolorowe dziecko - lub osoba w każdym wieku - które przyszło na przedstawienie, mogłoby po raz pierwszy zobaczyć siebie w balecie i zainspirować się do samodzielnego założenia baletnic.



Kwartet Następnie, z choreografią tancerzy i koncepcją Lynn Parkerson (dyrektor artystyczny Brooklyn Ballet). Czterech kolorowych mężczyzn (Michael „Big Mike” Fields, James „J-Floats” Fable, Bobby „Anime” Major, Ladell „Mr. Ocean” Thomas) tańczyli w strukturze podobnej do Nie cztery - każdy we własnym podpisie pod większym parasolem ruchu hip-hopowego. Poruszano się w stylu „wyginania”, zginając i umieszczając połączenia w sposób, który wydawał się niemożliwy dla człowieka. Jeden „trzasnął i zablokował”, akcentując z mocą, a następnie puszczając. Kolejne napięte mięśnie klatki piersiowej, pośladków i ramion w komiczny, beztroski sposób, sprawiły, że publiczność zachichotała. Jeszcze inny miał gładszy, bardziej liryczny styl, płynnie falując i przepływając przez stawy wraz z bitami.

Co ciekawe, Nie cztery tłumaczy z francuskiego jako Kwartet . Zaczęli i zakończyli się obrazem o różnych poziomach i kształtach, tak jak poprzedni utwór. Jako wariacja na temat sekcji w Nie cztery kiedy tancerze kręcili się w kółko, zwróceni na zewnątrz, mężczyźni robili to samo, ale na płaskich stopach i naprzemiennych poziomach z rękami zgiętymi w łokciach (co było przyjemne wizualnie i energetycznie) . Muzyka zaczęła się i kończyła w tej samej partyturze co Nie Qu do rte , jednak pomiędzy „R&B” i hiphopowymi melodiami towarzyszyły tancerzom.

Były też w tej pracy momenty bardziej humorystyczne i teatralne niż w poprzednim, podkreślając rosnące miejsce jawnej teatralności w tańcu nowoczesnym, postmodernistycznym i postmodernistycznym. Jednak, podobnie jak poprzedni utwór, mocno zakwestionował klasyczne i społeczne koncepcje sztuki tanecznej, oferując przyjemną, dobrze wykonaną alternatywę - poza tym, że znajdowała się w bardzo podobnej strukturze.

Skrzyżowanie następnie przemyślana i dobrze wykonana praca na temat współczesnych warunków miejskich, w których panuje ciągły ruch i brak prawdziwej więzi międzyludzkiej. Parkerson wykonał choreografię tej pracy. Tancerze wchodzili i wychodzili, przechodząc przez sparowane sekcje. W kinie rozbrzmiewały wiadomości z MTA (systemu tranzytowego Nowego Jorku). Tancerze nosili stylizowane ubrania codzienne, każdy w nieco innym stroju (choć z podobnymi elementami i wzorami). Wszystkie te wybory i cechy połączyły się, tworząc ilustrację ludzi zajętych i szybko poruszających się po przestrzeni miejskiej.

Kobiety nosiły pointe i tańczyły w bardziej klasycznym stylu, podczas gdy mężczyźni tańczyli w stylu bardziej hip-hopowym. Parkerson odwołał się do liniowych aspektów w obu stylach ruchu, aby stworzyć przekonujące partnerstwo - takie jak motyw mężczyzn z wyprostowanymi rękami jako wsparcie i arabeskami ich partnerów za nimi. Innym razem przesuwały swoje torsy przez kwadraty, które mężczyźni również robili rękami. Innym niezapomnianym motywem byli partnerzy zwróceni ku sobie i kobiety toczące się do pełna, a następnie z powrotem na płasko - proste, ale czyste, intrygujące i zapadające w pamięć.

Tancerze nadal przechodzili przez różne formacje i grupy, a wiadomości interkomowe MTA od czasu do czasu odtwarzały się. Kiedy ich nie było, tancerzom towarzyszyła żywa wiolonczela (Malcolm Parson) i perkusja (Killian Jack Venman). Rezonansowe tony tych instrumentów wniosły wrażenie czegoś głębszego pod zewnętrzną prezentacją osób dojeżdżających do pracy w trybie zgiełku i niezliczonych bodźców sensorycznych obecnych u mieszkańców miast, gdy dojeżdżają do pracy.

Tancerze wychodzili indywidualnie i grupowo, a światła zgasły. Praca się skończyła, ale w pomieszczeniu pojawiła się nowa wibracja. Klasyczne i nowoczesne elementy w znaczeniu i estetyce razem wywarły wrażenie. Możemy szanować przeszłość, pracując nad naprawieniem jej szkodliwych błędów, najlepiej jak potrafimy. Sztuka może być punktem wyjścia.


jun sung ahn wysokość

Autor: Kathryn Boland z Taniec informuje.

polecany dla Ciebie

Popularne Wiadomości