Istota struktury: repertuar Les Ballets Jazz de Montréal

Les Ballets Jazz de Montréal. Zdjęcie: Jeremy Coachman. Les Ballets Jazz de Montréal. Zdjęcie: Jeremy Coachman.

Cutler Majestic Theatre, Boston, Massachusetts.
2 lutego 2018 r.



Poruszające się ciało może być uderzająco piękną rzeczą. Dodajmy do tego lata oddanego treningu i naturalne zdolności profesjonalnych tancerzy, a możliwości tworzenia ruchu poruszającego serce o wysokim, estetycznym kalibrze są nieskończone. Obramowany komplementarnymi elementami muzyki, kostiumów i oświetlenia, ruch ten może wzmocnić temat - taki, który może w wyjątkowy sposób mówić o konkretnym problemie w naszym świecie lub o uniwersalnej kondycji człowieka. Czasami może stworzyć, a następnie zaoferować oczyszczające piękno, cenne samo w sobie.



Les Ballets Jazz de Montréal. Zdjęcie: Jeremy Coachman.

Les Ballets Jazz de Montréal. Zdjęcie: Jeremy Coachman.

Niezliczeni choreografowie potrafią umiejętnie tworzyć i kształtować estetyczny ruch. Wyzwaniem dla wielu może być ukształtowanie tego ukształtowania, które stworzy fascynującą, znaczącą sztukę. Struktura jest istotna. Wszystko to było dość jasne podczas niedawnej trasy repertuarowej Les Ballets Jazz de Montréal, podczas której w Bostonie wykonano trzy oddzielne utwory. Pierwszy utwór rozpoczął się dość udaną strukturą, przechodząc przez różne grupy tancerzy i cechy ruchowe.

Muzyka atonalna, ale z podstawową warstwą harmoniczną, towarzyszyła początkowi pierwszego utworu, światowej premierze utworu Itzika Galiliego Sprawy pamięci . Tancerze podświetleni (projekt oświetlenia również Galili) poruszali się ciągłymi i krzywoliniowymi frazami. Intrygujące akcenty stanowiły pewne ostrzejsze ruchy, takie jak pulsowanie w górę ramion „w kształcie kaktusa”. W pracy z partnerami i trio, z oszałamiająco cudownymi podnoszeniami i dzieleniem ciężaru, nie było walki ani rywalizacji o siłę.



Niezależnie od płci, tancerze harmonijnie się ze sobą poruszali. Motywem była dwójka tancerzy równoważących się wzajemnie poprzez pochylanie się w przeciwnych kierunkach, nogi czasem ugruntowane, a czasem wyprostowane. Notatki programu nawiązywały do ​​świata ponadczasowej i harmonijnej równości płci. Co ciekawe, kiedy wszyscy nosili te same kostiumy (kostiumy również zaprojektowane przez Galili) i nie było jawnie kobiecego lub męskiego ruchu, było nieodparte poczucie androgynii.

Płeć nie wydawała się oczywista ani ważna. W pewnym sensie ta atmosfera zadowoliła zamiar zbudowania świata wiecznej równości płci. Powszechna ludzkość znacznie wyparła płeć. To wszystko było niesamowicie pomysłowe i przemyślane, aż wydawało się, że trwa zbyt długo. Aby chwalić, gdzie to należy, ruch był czarujący. Tancerze byli wszechstronni, silni, ale wdzięczni i zaangażowani w 150 procentach.


napraw mnie jezus alvin ailey

Les Ballets Jazz de Montréal. Zdjęcie: Marc Montplaisir.

Les Ballets Jazz de Montréal. Zdjęcie: Marc Montplaisir.



Z perspektywy wysokiego standardu, opartego na sukcesie tego ruchu i sposobie, w jaki Galili ukształtował go w zgrupowaniach i formacjach w przestrzeni scenicznej, tę ostatnią trzecią część utworu trzeba było skrócić. Zaczęło się wydawać zbyteczne i powtarzalne. Pisarze mogą mieć problem z „niwelowaniem” treści, w których tworzenie włożyli myśl i energię, podobnie jak choreografowie.


Isobel w młodym wieku

Konsultacje z tancerzami i innymi choreografami, z postawą oderwaną, mogą pomóc artystom wszystkich typów uwolnić to, co nie jest konieczne dla sukcesu ich pracy. Niemniej jednak praca ma wiele do zaoferowania, a jeszcze większy potencjał. Co ciekawe, druga praca, Zatańcz ze mną (przy współudziale różnych reżyserów i choreografów) miał odwrotny problem - zamknięcie pętli (pozornie) zamierzonego przekazu i efektu.

To prawda, że ​​utwór do tego repertuarowego wykonania zawierał tylko fragmenty całego utworu, być może z uwzględnieniem poczucia niepełnej struktury.

Wzmocniła go różnorodność twórcza, dzięki wielu cechom i stylom ruchu (od łaciny po klasyczne słownictwo baletowe), a także pięknemu śpiewowi na żywo i potężnemu słowu mówionemu. Oświetlenie i kostiumy (projekt oświetlenia: Cédric Delorme-Bouchard i kostiumy Philippe Dubuc) były proste, ale efektowne i głębokie. Céline Cassone, ognista solistka, zarówno w rudych włosach, jak i energii, zaoferowała precyzyjne, ale płynne wykonanie wielu różnych rodzajów ruchu.

Konstrukcja tematyczna miała wiele różnych zwrotów lub potencjalnych ogólnych interpretacji, takich jak od budowania charakteru lektora do wrażenia koncertu (z grupą tancerzy w pełnym utworze do solisty z nagranym aplauzem, pozornie przy piosence). Różne winiety były pomysłowe same w sobie, wypełnione różnorodnymi artystycznymi mediami i słownictwem związanym z ruchem. Problem strukturalny polegał na braku połączenia tych winiet ze sobą, aby zbudować jakiś wyraźny łuk narracyjny. Znowu, być może wyzwanie polegające na oferowaniu fragmentów dłuższej pracy.

Biorąc to pod uwagę, ostateczne zakończenie wydawało się pozbawione treści i głębi. Światła padły na jednego z tancerzy, unosząc wysoko swojego partnera, w szybkim błysku. Być może ten efekt może implikować efemoryczność namiętnie romantycznej miłości, ale - wszystko inne w tej pracy - nie był to jasny wniosek, jaki ona zbudowała. W rzeczywistości jedna winieta przedstawiała połowę starszej pary, która radzi sobie z niedługo odejściem jego wieloletniej miłości.

Montreal Jazz Ballets

Céline Cassone z Les Ballets Jazz de Montréal. Zdjęcie: Ken Browar i Deborah Ory.

Biorąc to wszystko pod uwagę, ruch oferował wiele rzeczy, nad którymi oczy, serce i dusza mogły się dziwić. Tancerze byli zarówno rzemieślnikami technicznymi, jak i artystami teatralnymi, wypełniającymi każdy ruch autentycznymi emocjami (bez „przesady” czy „szynki”). Praca nóg w tańcu latynoskim była ostra, ale bez ostrej krawędzi. Zamiast tego wszystko przyjemnie wtapiało się w kolejne kroki. Gładka podłoga kontrastowała z podniesioną jakością tego bardziej uniesionego słownika ruchów.

Sekcje tancerzy improwizujących w grupie, pozornie za pomocą scenariusza, który mógł zachować spójność i brak chaosu, były odświeżającą zmianą w stosunku do dużego rozpowszechnienia unisono w pierwszym utworze. Wiele wind było tymi, przy których publiczność wzdycha, a potem klaszcze - pozornie nieposłuszna grawitacji i ograniczeniom ludzkiej siły. Na przykład jeden tancerz balansuje na niczym szerszym ani bardziej stabilnym niż bok szyi partnera. A wszystko to przy tak wysokim kalibrze, jednej pożądanej strukturze i spójności motywu, aby były równie mocne.

Galili opracował również choreografię i zaprojektował trzeci i ostatni kawałek wieczoru, Balcao de Amor zainspirowany muzyką i twórczą energią, z którą zetknął się podczas pobytu na Kubie. Zaczęło się zabawnie, gdy jeden macho (lub mężczyzna próbujący być nim) próbował być w centrum uwagi - a światło reflektorów wędrowało gdzie indziej, jakby miał własny umysł. Publiczność zaśmiała się radośnie. Dołączył do niego przyjaciel i zaczęli tańczyć - przyłączyli się w ruchu jeszcze inni tancerze.

W końcu duża obsada, każdy tancerz w unikalnym kostiumie i pozornie wyjątkowej postaci, poruszali się razem po całej scenie. Duży, odważny i zabawny ruch inspirowany latynoską wypełnił scenę, a następnie odbił się od tyłu domu. Energia i czysta radość były wszędzie. Dotyk baletowy - taki jak ramiona na piątej pozycjiw górę, podobnie jak jazzy praca nóg i przedłużenia, posypane solą i pieprzem ruch w stylu latynoskim.

Szybka, skoczna muzyka - ewidentnie inspirowana dawnym kubańskim jazzem - podkreślała ten ruch, ale być może także go napędzała. Odważne skoki - takie jak tancerz przeskakujący przez plecy tancerzy z linii w płaskich plecach, aby zostać złapanym na przedłużeniu przez innego tancerza - były oszałamiającymi wyczynami fizycznymi i fizycznymi. Nawet dzięki tym sztuczkom wszystko łączyło się, aby poczuć się niesamowicie autentycznie, chwila na Kubie, uchwycona w tańcu.

Les Ballets Jazz de Montréal. Zdjęcie: Svetla Atanasova.

Les Ballets Jazz de Montréal. Zdjęcie: Svetla Atanasova.


Kay Adams chłopak

Naród zafascynował wielu ludzi z tego samego powodu, jakim wydaje się, że został złapany w czasie (ze względu na siły społeczno-polityczne prowadzące do odizolowania go od nowoczesnych technologii i powszechnego konsumpcjonizmu). Praca zdawała się honorować to wszystko - choć nie polityczna, nie próbowała niczego wyjaśniać, a jedynie oferowała autentyczność i zabawę. W ramach tego nastroju, ruch nasycił się łacińską dusznością i wspierającymi mediami artystycznymi. Częściej jednak dominował humor i radość.

' Kto sas? ” - zawołali tancerze. Na pewno była to impreza. Impreza zaczęła się kończyć, tancerze odchodzili, a jeden tancerz był zirytowany, że wszyscy go opuścili bez wskazania swojego planu. Jeden tancerz wyszedł, a dwaj zaproponowali duet - jednocześnie duszny, zabawny i krzepiący. Obsada połączyła się z nimi, aby przybić ostatnią sekcję.

Ze względu na kontekst i niekoniecznie wysiłek ustalenia tematu, ta struktura miała sens. Było to satysfakcjonujące jak jeden dobry, stary czas w określonym miejscu na Ziemi. To, w połączeniu z dwoma poprzednimi utworami, pokazało znaczenie struktury. Piękny, mocny ruch to jedno. To, jak z sukcesem wszystko układa się razem, jest czymś innym. Najlepsza sztuka taneczna ma je obie.

Autor: Kathryn Boland z Taniec informuje.

polecany dla Ciebie

Popularne Wiadomości