Ryzyko, odwaga i sumienie w tańcu: „Inside Our Skins” Tabula Rasa Dance Theatre

Teatr Tańca Tabula Rasa w Teatr Tańca Tabula Rasa w „Inside Our Skins”. Zdjęcie: Jared Siskin / PMC.

New York Live Arts, Nowy Jork, NY.
15 maja 2019 r.



Tworzenie sztuki i prezentowanie jej publiczności to ryzyko. Wymaga odwagi. Dzieje się tak często tym bardziej, gdy praca koncentruje się na kontrowersyjnych kwestiach na świecie i w dyskursie publicznym. Artyści prezentujący takie prace często wywołują wyrzuty sumienia, komentując zło, które widzą w świecie i naciskać, aby je naprawiono. Wszystkie te rozważania unosiły się w powietrzu w Teatrze Tańca Tabula Rasa W naszych skórkach , koncentrując się na masowych więzieniach i tym, jak rozwija historię społeczno-ekonomicznej i rasowej niesprawiedliwości w tym narodzie.



Zespół tańca współczesnego z siedzibą w Nowym Jorku, z dyrektorem artystycznym Felipe Escalante na czele, ma na celu „rozpalić eksplozję artystycznej produktywności i przebudzenia społecznego” i „wierzy, że choreografia musi wywoływać silne, a czasem przeszkadzające emocje”. W naszych skórkach było w pełni zgodne z obydwoma tymi punktami.

Druga praca nocy, Wewnątrz naszych skór - - Dla Pani, która dąży do sprawiedliwości , był głównym tematem pokazu (na którym skupi się ta recenzja). Pierwsza część tytułu wywodzi się z wiersza dramatopisarza Tennessee Williamsa: „Wszyscy jesteśmy skazani na dożywotnie odosobnienie w naszych własnych skórach”. Drugą połowę tytułu można z grubsza przetłumaczyć z łaciny jako „ścigający w imieniu sprawiedliwości”. To motto Departamentu Sprawiedliwości w rządzie federalnym. Ten tytuł jest wielowarstwowy i znaczący, tak jakbym widział, że jest to praca.

Jego początek był dość fascynujący - tancerze powoli podnosili się z grupy, a bardzo słabe oświetlenie sprawiało, że zastanawiałem się, co widzę. Zastanawiałem się, czy przeciętny widz mógłby pozostać przy tempie ruchu przypominającym melasę, czy też jego umysł podróżowałby gdzie indziej. Utworzył się wewnętrzny i zewnętrzny krąg, którego ruch był płynny, ale obciążony, co wywoływało uciążliwe trudności.



Rozległa się syrena, gdy dwóch tancerzy w maskach gazowych weszło i wykonało tajemnicze gesty. Jeden z tancerzy wzniósł się w centrum uwagi, a inni pod nim poruszali się falującymi falami przez ich stawy. Tancerz powyżej, wznosząc się ponad innych, miał wagę w swoim ruchu. Ten ciężar trudności był ewidentny. Dodając do tego uczucia trudności, zielono-szare kostiumy z postrzępioną postacią wyrażały również poczucie noszenia czegoś ciężkiego (bardziej pomysłowego niż stereotypowe kombinezony więzienne).

Po tej sekcji tancerze podnieśli się wyżej, aby wykonać uderzająco piękne słownictwo ruchowe w kolistych długich liniach od nóg rozciągających się do tyłu przez czubek głowy, przesuniętych w uziemiony zakręt, a następnie w wyższy. W tym ruchu i strukturze było poczucie wymuszonego zamknięcia i podobieństwa. Rozległa, dramatyczna klasyczna ścieżka dźwiękowa dobrze pasuje do tego zmysłu.

Ta okrążająca sekcja zmieniła się w kolejną tancerkę skierowaną do tyłu, a cykl zmienił się na niebieski. Wszedł solista, ubrany w biały uniform (barwy światła i czystości), poruszający się z większą nadzieją. Jednak w jej zachowaniu i jakości ruchu było poczucie kontroli i surowości. Czy była aniołem ostrożnego optymizmu?




wiek mikeya manfsa

Następną najbardziej zapadającą w pamięć sekcją byli tancerze poruszający się do przodu i do tyłu we własnych sekcjach światła, jakby przez kraty więzienia. Obraz sceniczny, który stworzył ten wybór, był silnie sugestywny i wydawał się koncepcyjnie genialny. Jednak jego skuteczność zaczęła zanikać, gdy tancerze wychodzili z tych pasm światła, i tym samym wydawało się, że przerywają ideę obrazu. Kraty znikały jeden po drugim, wielu tancerzy wyszło już ze swoich sekcji światła.

Teatr Tańca Tabula Rasa w

Tabula Rasa Dance Theatre w „Inside Our Skins”. Zdjęcie: Jared Siskin / PMC.

Przyciemnianie świateł po kolei, gdy tancerze wciąż poruszali się w przestrzeni, którą byli, mogłoby wzmocnić sens. Notatki z programu wspominały o ciągłych urazach psychicznych spowodowanych uwięzieniem, a pomysł poruszania się w ten sam sposób, nawet po usunięciu pasków światła, mógł pomóc w przekazaniu tego pomysłu.

Następna sekcja pozornie przedstawiała całą obsadę, przechodząc od solówek przez kwartety do triów - w różnych grupach i poza nimi. Ruch był pełen kredy mistrzostwa technicznego i bardziej wzniosłego ruchu. Tancerze zaczęli także zrzucać części kostiumów, zwłaszcza ich topy, odsłaniając kremowe kostiumy. Sekcja wydawała się długa, jakby chodziło o mistrzostwo techniczne. Powstaje zatem pytanie, jaki jest cel.

Niemniej jednak było tu wiele atrakcyjnych wizualnie. Takie wizualne zainteresowanie było kontynuowane, gdy część tancerza została podniesiona do góry nogami przez kilku innych tancerzy i pedałowała nogami, które miały na sobie łańcuchy i dzwonki. Cienie znalazły się za grupą, nawiedzająco tańcząc z tyłu sceny. Ta sekcja wydawała się również trochę długa, jeśli chodzi o skupienie uwagi przeciętnego widza, chociaż niektórzy członkowie widowni mogli uznać ją za piękną w jej jakości medytacyjnej i estetycznej.

Przed i po tej sekcji tancerze odwracali się do tyłu i poruszali, jakby się myli, łokciami do góry i na boki, podczas gdy ich ręce pracowały. Te ruchy były nieco inne dla każdego tancerza i były piękne w swojej zawiłej jakości. Przywodziło na myśl znaczenie prostych, codziennych czynności i potrzeb, co zostaje wyolbrzymione w trakcie i po uwięzieniu.

W kolejnej sekcji grupowej po tej sekcji tancerze zaczęli wszyscy na kwadracie. Znów pojawiło się poczucie ograniczenia i podobieństwa. Wyszli z tego placu bardziej wirtuozowskim ruchem - ucztą podnoszenia, skoków i zakrętów, które były w smaku współczesnego baletu. Później krzyki zdawały się oznaczać zmagania z chorobami psychicznymi. Zastanawiałem się, czy ten pomysł mógł zostać przekazany przez organizm w sposób, który byłby bardziej przyswajalny dla szerszej publiczności.

Uderzył mnie również kontrast między uniesionym, energicznym ruchem i tymi krzykami. Mogłem zobaczyć w tym ilustrację równowagi obecności nadziei w trudnych czasach. Na zakończenie wszyscy ruszyli w kępę w stronę sceny w lewo, w stronę źródła światła - powoli, ale nie na tyle wolno, by rzucić wyzwanie współczesnej publiczności. Powolna część miała cudowną ciągłość, w piękny sposób wyrażania ruchu ku światłu i nadziei.

Warto zwrócić uwagę na kilka innych elementów występu. Najpierw przez cały czas ktoś siedział i pisał na swoim telefonie, czasami robiąc „selfie”. To był sprytny opis tego, jak żyjemy, gdy zdarzają się wszystkie te niesprawiedliwości w masowych więzieniach. Zastanawiałem się, czy ten sprytny wybór byłby bardziej skuteczny, gdyby został odzwierciedlony po drugiej stronie sceny, być może przez osobę przedstawiającą mężczyznę. Po drugie, bilety kosztują sześćdziesiąt trzy centy - to średnia dzienna pensja osoby uwięzionej w Nowym Jorku. W każdym programie znajdowały się koperty z biletami na darowizny, a wiadomość przez głośnik zachęcała publiczność do przekazywania darowizn, biorąc pod uwagę bardzo niski koszt biletu.

To był wybór zgodny z ogólną odwagą i przekonaniem w pracy, jeden dotyczący kontrowersyjnej kwestii społeczno-politycznej Escalante i inni decydenci w firmie ufali, że członkowie publiczności docenią pracę i jej mocne przesłanie na tyle, aby w sumie dać wystarczająco dużo na pokrycie kosztów produkcji. Ufali, że ich przesłanie będzie rezonować, być może nawet na tyle, aby zachęcić widzów do działania. Może to sumienie zachęcało ich do pracy nad niesprawiedliwością, którą tam widzą. Być może było jedno i drugie. Tak czy inaczej, cieszę się, że to zrobili i że mogłem doświadczyć tej wieloaspektowej, odważnej pracy.

Autor: Kathryn Boland z Taniec informuje.

polecany dla Ciebie

Popularne Wiadomości