Holiday Magic, Joy and Grandeur - Boston Ballet w „Dziadku do orzechów” Mikko Nissinena

Boston Ballet w Mikko Nissinen

Opera Bostońska.



Grudzień 2015.



W okolicach świąt często dzieje się coś magicznego - ludzie spotykają się we wspólnej radości, bez względu na to, jakie konflikty lub rozłączenia ich łączy. Rodziny odkładają na bok drobne kłótnie, aby wspólnie dzielić się dobrym jedzeniem i wyjątkowymi chwilami. Krewni nieznajomi szczerze życzą sobie „Wesołych Świąt!” Tradycje świąteczne pomagają utrzymać przy życiu tego radosnego ducha, a jedna z takich tradycji jest z pewnością Dziadek do orzechów . Mniej więcej w ciągu ostatniego miesiąca nasz świat doświadczył tego rodzaju przemocy, która może sprawić, że poczujemy się zniechęceni i będziemy lgnąć do tego, co wiemy, że jest dobre dla ludzkości.

Ashley Ellis i Lasha Khozashvili w Mikko Nissinen

Ashley Ellis i Lasha Khozashvili w „Dziadku do orzechów” Mikko Nissinena. Zdjęcie: Rosalie O’Connor.

Mikko Nissinena Dziadek do orzechów , godny pochwały, wygłoszony przez tancerzy Boston Ballet i jego artystycznych współpracowników, oferował to, co wydaje się, że nasz świat mógłby teraz wykorzystać więcej - radość, przyjaźń, piękno i nadzieję na nasze zdolności do pokazania tego, co najlepsze w nas. Stare i nowe połączyły się, aby pokazać, że naprawdę możemy pozostać w kontakcie z emocjami i magią sezonu wakacyjnego. Przedstawienie rozpoczęło się subtelną nutą, gdy zamiatacz ulic (Ethan Chudnow) i dzieci (uczniowie Boston Ballet School) zapalili się nisko przed domem Drosselmeyera. Scena imprezowa w pełnym rozkwicie przyniosła jednak dużo koloru, energicznego tańca i unikalnych dodatków do tradycyjnej struktury i choreografii sceny imprezowej. Z drugiej strony wiele elementów fabuły i ruchu pozostało wiernych takiej tradycji.



Różni tancerze Boston Ballet zaprezentowali się jako dorośli goście imprezy. Ich dzieci (uczniowie Boston Ballet School) zademonstrowały solidną technikę, nie tracąc przy tym zniewalającej płynności naturalnego ruchu dzieci. Clara pokazała elegancję w swoim ruchu, która wydaje się przekraczać jej lata. Harlequin (Ricardo Santos) i Ballerina Doll (Ji Young Chae) doskonale wyważona technika i ruch charakterystyczny dla postaci. Na przykład Chae płynnie wykonał złożony, wielokrotny obrót z charakterystycznymi dla Lalki ramionami „kaktusa” (zgiętymi w łokciach, rękami skierowanymi do góry i dłońmi skierowanymi do siebie) i delikatnym podwójnym odbiciem. Publiczność pokazała serdecznym śmiechem, że uwielbia wielki i odważny taniec Niedźwiedzia (Lawrence Rines).

Później, gdy Clara spała na kanapie w salonie, myszy (zarówno uczniowie, jak i artyści odpowiednio z Boston Ballet School i Boston Ballet) zaczęły się wykradać. W niektórych Orzechówka występy te stworzenia mogą mieć zdecydowanie mroczny, złowrogi charakter. Te myszy tylko ponownie rozśmieszyły publiczność. Pozowali w świetle reflektorów, zamrożeni w miejscu - złapani! Tak było w przypadku Drosselmeyera, a także postaci, która potrafi być tajemnicza, a czasem nawet mrożąca krew w żyłach, tańczyła w sposób większy niż życie, co czyniło go niemal komicznym.

Boston Ballet

Paulo Arrais (Książę Dziadka do Orzechów) z Boston Ballet i Matthew Slattery (Król Myszy) w „Dziadku do orzechów” Mikko Nissinena. Zdjęcie: Rosalie O’Connor.



W Królestwie Śniegu Królowa Śniegu i Król (Ashley Ellis i Lasha Khosashvili) zaszczycili tych na scenie i poza nią swoim opanowaniem i technicznym dowództwem. Ich płatki śniegu nigdy nie umknęły rytmu dzięki szybkiemu orkiestrowemu podejściu do tradycyjnej sceny śnieżnej. Ich taniec nie stracił jednak na wielkości i wielkości, nawet przy takiej szybkości. Część mnie chciała, żeby zwolnił oddech lub dwa, aby móc naprawdę docenić piękno kompleksu allegro choreografia. Na przykład Ellis pięknie tańczyła, ale czułem, że mogłaby naprawdę dokończyć każdy ruch, gdyby miała czas w muzyce.

Jednak inna część mnie była całkowicie pochłonięta zabawą i magią tego wszystkiego. To był naprawdę śnieżny świat, żaden cal sceny bez koca w błyszczącej bieli. Choinka za tancerzami, całkowicie obejmująca szeroką ścianę za kulisami i całkowicie oświetlona, ​​dodawała temu poczuciu wielkości bez haków. W jakiś sposób udało się uniknąć bycia „kampowym” lub „przesadnym” - i po prostu pozostało magicznie urzekające.

W Krainie Słodyczy trwało to uczucie przepychu i zabawy. Odmiana hiszpańska (od Emily Mistretta, Sarah Wroth, Matthew Slattery i Lawrence Rines) oferowała unikalny klimat kulturowo hiszpańskiego tańca, bez utraty technicznej finezji. Petra Conti, arabska tancerka, wykazała się pozornie nadludzką elastycznością - jednak siła - w jej dusznej wariacji. Tutaj podobała mi się wolniejsza prędkość, z możliwością cieszenia się energią i płynnym zakończeniem każdego ruchu, których pragnąłem w innych momentach wykonania.

Lia Cirio w Mikko Nissinen

Lia Cirio w „Dziadku do orzechów” Mikko Nissinena. Zdjęcie: Rosalie O’Connor.

Zgodnie z atmosferą wszechogarniającą tego wszystkiego, spódnica Matki Imbir była śmiesznie - ale przyjemnie - duża. Podobnie jak na scenie imprezowej, studenci Boston Ballet School potrafili tańczyć z techniczną komendą, ale z luzem organicznych ruchów dzieci. Chińscy tancerze również wykazali się imponującą równowagą, skutecznie przedstawiając specyficzny kulturowo ruch tej odmiany, nie idąc za daleko, w stereotyp (ruch jest czasami krytykowany jako kulturowo redukcjonistyczny). Rosyjscy tancerze oferowali oszałamiającą wysokość i siłę trepak - taniec oparty na tańcu, z energią i wspaniałością, których spodziewałem się w tym momencie występu.

Kropla rosy (Lia Cirio) i Książę Dziadek do Orzechów (Paulo Arrais) przenieśli tę jakość do końca. Cirio tańczyła z niesamowitą siłą, a jednocześnie wystarczająco kobiecą miękkością, aby towarzyszyć klejnotom lśniącym z całego przodu jej stanika tutu. Arrais posłusznie wspierał ją i pokazywał poprzez swoje nie dwa ale był więcej niż gotowy do przemierzania sceny z imponującą techniką i siłą w swojej solowej sekcji c Pokój . Na koniec dołączyli do nich również lekcy, ale mocni Flowers (różni tancerze Boston Ballet). Podążyli za nimi różni tancerze z Land of the Sweets, którzy otoczyli scenę niesamowicie żywym i radosnym tańcem.

Wydawało się, że radość, jaką mieli ze wspólnego tańca, w ich wyjątkowej wersji tej klasycznej i ukochanej opowieści, zeskoczyła ze sceny, by podróżować daleko poza najdalsze siedzenia w domu. Ponieważ ostatnie wydarzenia grożą osłabieniem takiej wspólnoty i radości, był to naprawdę prezent - większy niż jakikolwiek drogi produkt Apple czy piękna biżuteria. W tej chwili jest to jeden z tych, które nasz świat mógłby bardzo wykorzystać. Za to dziękuję i chwalę tancerzy Boston Ballet, choreografa i dyrektora artystycznego Mikko Nissinena oraz wszystkich współpracowników w tym wysiłku. Wszystkim życzę świątecznej radości i miłości!


jak wysoka jest bella

Autor: Kathryn Boland z Taniec informuje.

Zdjęcie (u góry): Boston Ballet w „Dziadku do orzechów” Mikko Nissinena. Zdjęcie: Rosalie O’Connor.

polecany dla Ciebie

Popularne Wiadomości