Wirtualne oddanie głosu artystom: drugi doroczny program „Empower One Another”

New England Ballet Theatre of Connecticut. Zdjęcie: Jeff Holcombe. New England Ballet Theatre of Connecticut. Zdjęcie: Jeff Holcombe.

26-28 września 2020 r.
Online pod adresem onstagedanceco.com .



Znaczącą rzeczą w sztuce jest to, jak daje ona ludziom głos, przestrzeń do wyrażania siebie i dzielenia się swoimi doświadczeniami. Możliwość bycia usłyszanym to także kluczowy sposób na wzmocnienie pozycji ludzi. Obie OnStage Dance Dance Company (Malden, MA) i Kolektyw Tańca Nozama (Boston, MA) wzmacniają ludzi poprzez sztukę tańca jako kluczową część ich misji - pierwsza jako przestrzeń dla dorosłych tancerzy do występów podczas innych karier, a druga skupiona na wzmacnianiu pozycji kobiet poprzez taniec. Plik Wzmacniajcie się nawzajem Seria jest pomysłem obu firm (OnStage w reżyserii Jen Kuhnberg i Nozama przez Gracie Baruzzi i Natalie Nelson-Schiera) i opiera się na przekonaniu, że współpraca może wzmocnić wszystkich zaangażowanych i stworzyć coś naprawdę wyjątkowego.



Dzięki liczbie przedstawionych artystów jest to również platforma dla wielu artystów do wyrażenia swojego głosu - wszyscy są różnorodni, wszyscy niepowtarzalni, wszyscy są na swój sposób wartościowi. Baruzzi i Kuhnberg nie chcieli pozwolić, aby globalna pandemia stanęła na drodze tej ważnej pracy. W rzeczywistości w tym roku Wzmacniajcie się nawzajem (drugi rok) może dać głos większej liczbie artystów w tym roku niż serial w przeszłości. Dodatkowo wirtualny format wideo zapewnił miejsce na krótki film każdego choreografa poprzedzający jego utwór, w którym mogliby opowiedzieć o sobie i pracy, którą za chwilę zobaczymy - i dosłownie usłyszeliśmy ich głos.


słoneczna wysokość niewolnicy

Allo Movement Project Niedoceniany: V4 w wykonaniu Allison Rebecca Penn i z wideografią Jessego Pierce'a zajmuje trzecie miejsce w wirtualnym przedstawieniu. Tancerze poruszają się w różnych lokalizacjach plenerowych, poczucie samotności w tańcu w pojedynkę. Czy to samotność czy samotność? To pozostaje otwarte i intrygujące pytanie. Penn tańcząca w tych przestrzeniach, wraz z jej ubraniem dla pieszych, nadaje tej pracy codzienny charakter. Poruszanie się nisko w przestrzeni dodaje uczucia ciężkości, jakby poruszała się z ciężkim sercem. Sugestywne chwile przechodniów poruszających się po niej i nie zauważających jej potęgują poczucie samotności.

Partytura, uduchowiona piosenka R&B, dodaje temu uczuciu. Mówca w piosence wydaje się doświadczać dużego zamieszania, a także jest sam w tej mentalnej przestrzeni. Energia ruchu - czasami gorączkowa (stąd to zamieszanie), ale wciąż znacząca - wydaje się współgrać z tym wszystkim. W czasach, gdy nie zawsze możemy przytulić tych, których kochamy, a niepewność wisi w powietrzu, praca wydaje się istotna i możliwa do odniesienia. Odzwierciedlenie naszego doświadczenia z powrotem, tak jak czasami robi to sztuka, pozwala nam spojrzeć na to w nowy sposób. Co może się stamtąd wydarzyć? Czas może powiedzieć.



Dana Alsamsam's Języki ojczyste jest następny. Alsamsam wyjaśnia, w jaki sposób praca komentuje nasze relacje z naszymi matkami i wpływ, jaki wywierają one na nas przez całe życie. Pięciu tancerzy porusza się po różnych poziomach, kształtach o wyraźnej geometrii i miejscach w przestrzeni względem siebie. Zaczynają od czterech tancerzy klęczących w czymś w rodzaju wypadu na bok, pochylonych do wewnątrz nóg z szeroko rozłożonymi rękami. To intrygujący kształt, który powraca przez kawałek. Jeden tancerz również tańczy nad nimi w przestrzeni. Ta hierarchia poprzez rozmieszczenie nie pozostaje, tancerze poruszają się na wszystkie sposoby w stosunku do siebie w trakcie pracy. Wplatają się i splatają ze sobą, jakby w napięciu, nawet gdy współistnieją. Wynik jest nawiedzony, samotny głos wydaje długie, leniwe tony, podczas gdy inne głosy wydają bardziej staccato i szaleństwo. Bordowo-czarne kostiumy w czystych, prostych krojach wspierają nastrój dzieła, a także przyczyniają się do estetycznej organizacji.

Las Shae

„Mów” lasu Shae. Zdjęcie: Paul Bloomfield.

Wyobrażam sobie, że ten długi głos staccato jest głosem matki w czyjejś psychice, świadomej lub nieświadomej, jednocześnie słysząc kakofonię innych głosów w otaczającym świecie. Wplatanie się i wychodzenie między sobą w przestrzeni sprawia wrażenie, że te głosy i te wpływy spotykają się i znajdują dla siebie jakąś tolerancję. Wielość wynikająca ze wszystkich tych ścieżek w przestrzeni wydaje się podobna do wielości, która pochodzi z tej kakofonii głosów, które mogą na nas oddziaływać. Mimo to głos matki pozostaje. Na koniec jeden tancerz leży w pozycji siedzącej, twarzą do czterech innych tancerzy - odwrotność konstrukcji na początku pracy. Myślę o wszystkich różnych sposobach, w jakie słyszenie głosu naszej matki może na nas wpłynąć, oraz o wszystkich różnych sytuacjach, w których możemy ją usłyszeć.



Shae Forest’s Mówić bada, jak taniec może działać jako język i jego znaczenie dla komunikacji w społeczeństwie, dzieli się w swoim fragmencie wprowadzającym. Niestety, to nie jest temat, który jest najważniejszy dla szerszego społeczeństwa, chyba cyniczna część mnie myśli. Jednak każdy może docenić estetykę tego utworu. Tancerki, ubrane w elegancko skrojone sukienki w białe trykoty, poruszają się z niesamowitą łatwością poprzez bardzo techniczne i wymagające słownictwo dotyczące ruchu. Poruszają się z pasją i zaangażowaniem w tej trudnej pracy, tak że wydaje się ona bardziej wyrazista i znacząca, a nie tylko ruchowe „sztuczki” dla ich własnego dobra.

Przyciemnione oświetlenie i rewelacyjna ścieżka dźwiękowa dodatkowo budują dramaturgię i ekspresję. Forest również umiejętnie ustrukturyzował grupy w pracy, tak że tancerze przychodzą i odchodzą, a grupy zmieniają się na tyle, by być intrygującymi, ale nie tak bardzo, aby czuć, że te zmiany nadchodzą zbyt szybko - te przesunięcia być może reprezentują ich własny rodzaj komunikacji. Czasami sztuka ma szeroko dostępne znaczenie, czasami jest estetyczna lub zapadająca w pamięć, a czasami ma jedno i drugie. Żadna z tych opcji nie jest z natury błędna. Wszystkie są coś warte.

Rachel Linsky Wybór jest dziełem zapadającym w pamięć i dającym do myślenia. Ważne znaczenie spotyka się z biegłością techniczną, a wynik jest naprawdę fascynujący. W swoim fragmencie przed spektaklem Linsky wyjaśnia, że ​​utwór bada proces „selekcji”, w ramach którego naziści rozdzielali zdolnych do pracy i tych, którzy mieli zostać zabici natychmiast po przywiezieniu żydowskich jeńców do obozów koncentracyjnych. Rodziny zostały rozerwane przez ten proces, mówi Linsky, który był powszechnym narzędziem prześladowców uciskanych przez całą historię. Przed Muzeum Holokaustu w Bostonie tancerze tworzą proste linie - w niesamowitym zestawieniu z żydowskimi więźniami po przybyciu na miejsce ich (prawdopodobnej) śmierci. Dym unosi się, kolejne mrożące odniesienie tutaj.

Rachel Linsky

„Wybór” Rachel Linsky. Zdjęcie: Lisa Link.

Poruszają się (w tych liniach) z pewnym poziomem związanej jakości, zginają się na boki i przetaczają przez ramiona, by pochylić się do przodu - ucieleśniając zwężenie i brak autonomii. Wspierając ten zmysł i chęć ucieczki przed uciskiem, będąc bezsilnym, sięgają w niebo, ale czasami upadają na podłogę lub tuż nad nią, wykonując głęboki wypad. Tancerze noszą maski oczywiście z powodu COVID, ale kojarzy mi się też z chorobą - taką jak ta, która doprowadziła do zabicia sześciu milionów Żydów i sześciu milionów innych uznanych za zagrożenie dla władzy nazistów. Cyfry migają przed tancerzami, gdy się poruszają, reprezentując numery identyfikacyjne więźniów obozów koncentracyjnych. Ciężar tej historycznej traumy, tego bólu historii, uderza mnie na bardzo trzewnym poziomie.

Jednak naprawdę przerażającą rzeczą tutaj nie jest ciężar przeszłości w izolacji - to ta przeszłość rymująca się z tym, co dzieje się dzisiaj. Pod koniec, wśród głosów innych ocalałych z obozów koncentracyjnych, słyszymy Bernarda Marksa konfrontującego się z szeryfem i pełniącym obowiązki dyrektora ICE w ratuszu w Sacramento w Kalifornii. Mówi szczerze i zaciekle, porównując go z tym, jak został oddzielony od rodziny w obozach koncentracyjnych i jak to się dzieje dzisiaj w ośrodkach zatrzymań dla migrantów w USA. Po obejrzeniu dzieła poświęcam chwilę poważnej refleksji, przysięgając, że nigdy nie zapomnę i nigdy nie usprawiedliwiam nienawiści. Dzieła takie jak Linsky, z estetycznym nakazem i naprawdę potężnym znaczeniem, mogą mieć taki efekt.

Wkrótce jednak baletnice z New England Ballet Theatre of Connecticut oferują coś znacznie lżejszego i bardziej radosnego. Delikatna muzyka fortepianowa towarzyszy ich żywiołowemu ruchowi baletowemu w różnych miejscach na świeżym powietrzu - skacząc nad jeziorem, rzucając się i gestykulując rękami na klasycznych schodach domu i wirując na werandzie. Efekty zwolnionego tempa zwiększają poczucie wolności w locie, a filtry dodają wizualnej harmonii, która jest naprawdę przyjemna. Wszystko to przypomina ucieczkę od rzeczywistości COVID. Tancerze nawet nie noszą masek (co uważam za dobre, ponieważ nie zbliżają się do siebie szczególnie podczas tańca w tym samym ujęciu). Spokój i radość pracy, nie mówiąc już o przestronności i swobodzie, z jaką poruszają się baleriny, czuje się jak lekarstwo dla duszy w tym czasie (lub w dowolnym momencie może być) .

Jednak pod koniec praca nie jest całkowicie pozbawiona emocjonalnego lub konceptualnego zakresu, tancerze wykonują ruchy pazurami po bokach budynku - poza wizualnie pięknymi, wyrażającymi sięgnięcie i tęsknotę za niezaspokojonymi i niezbadanymi (pomimo wszystkich przestrzeni, które napotkali w pracy). Bez względu na to, co znajdziemy i czego doświadczymy, zawsze jest coś poza tym. New England Ballet Theatre of Connecticut ma głos, który może nam to wszystko przynieść, tak jak inne głosy ofiarowały własne dary swoim głosem. Brava do OnStage Dance Company i Nozama Dance Collective za stworzenie przestrzeni dla wszystkich tych głosów.

Autor: Kathryn Boland z Taniec informuje.

polecany dla Ciebie

Popularne Wiadomości