Klasyczna prostota: „Giselle” Boston Ballet

Addie Tapp i Boston Ballet w Addie Tapp i Boston Ballet w „Giselle”. Zdjęcie: Rosalie O'Connor, dzięki uprzejmości Boston Ballet.

Opera Bostońska, Boston, Massachusetts.
19 września 2019 r.



Kurtyny podniosły się przy pierwszym przedstawieniu Giselle 28 czerwca 1841 roku w Balecie Opery Paryskiej. Tańczący lub obecni być może wiedzieli, że balet może być czymś wielkim, ale nie mogli wiedzieć, że będzie on świecił przez wieki tak, jak był - prawdopodobnie stanie się kwintesencją romantycznego dzieła w kanonie baletowym. Zapewne, kiedy miłośnicy tańca myślą o balecie romantycznym, myślą Giselle .



Boston Ballet otworzył sezon 2019-2020 z nowym składem tancerzy klasycznym. Choreografia była według Jeana Coralliego, Julesa Perrota i Mariusa Petipy, a dzieło zostało dostosowane przez Larissę Ponomarenko. Estetyka i taniec uhonorowały prawdę o klasycznym pochodzeniu dzieła, jednocześnie wprowadzając nowoczesną wrażliwość poprzez aspekty techniczne i estetyczne.

Początkowa uwertura (Adolphe Adama pod dyrekcją Mischa Santora) miała lekki i przewiewny element, ale także ugruntowaną linię harmonii. Kurtyna uniosła się na planie (zaprojektowanym przez Petera Farmera) klasycznej wioski, która była pomalowana w kolorach ziemi i odrobinę spartańskim, ale także z detalami nadającymi realizm. Wieśniacy chodzili po okolicy, a Giselle (Viktorina Kapitonova) podniosła się z siedzenia, by też uciec na widok młodego dżentelmena w czerwonej pelerynie - hrabiego Albrechta przebranego za chłopa Loysa (Patrick Yocum).

Boston Ballet w

Boston Ballet w „Giselle”. Zdjęcie: Rosalie O’Connor, dzięki uprzejmości Boston Ballet.




Marta Graham

Giselle początkowo grała nieśmiało, ale potem poddała się jego grawitacji. Tańczyli ze sobą i dla siebie - zachowują się z szacunkiem i grzecznie. Kapitonova tańczyła z niespiesznym rytmem i spokojem, a Yocum w przyjemnie stonowany sposób, który pozwolił ruchowi mówić sam za siebie. Był pewien element pościgu, Albrecht podążał za jeté Giselle, skacząc w kółko wokół sceny. Pojawił się dramat zbudowany jako Hilarion (Paul Craig), wiejski gajowy również zakochany w Giselle. W ten sposób rozpoczął się trójkąt miłosny, który będzie napędzał tragiczny spisek baletu. Craig poruszał się z siłą i asertywnością, które sprawiały, że jego postać wydawała się bardzo realna i fascynująca.

Nastrój się poprawił, gdy przyjaciele Giselle weszli i radośnie tańczyli. Technicznie rzecz biorąc, ruch został uproszczony w taki sposób, że sposób, w jaki technika baletowa rozwijała się na przestrzeni wieków, był dla mnie jasny. Jednak korpus Boston Ballet zatańczył to z przekonaniem i finiszem, a formacje grupowe były całkiem przyjemne wizualnie, więc byłem bardzo zadowolony. W jednym pamiętnym zestawie formacji linie przeszły do ​​tańca walca w kole - zapętlając Albrechta (nadal przebranego za Loys) w grupie młodych kobiet. Takie chwile zaczęły budować społeczną dynamikę i przyjemny humor.

Nastrój zmieniał się z radosnego na tajemniczy, często zależny od działań osób z trójkąta miłosnego - Albrechta, Hilariona i Giselle. Inne postacie to szlachta i matka Giselle, Berthe (gościnnie Elizabeth Olds), pomagając stworzyć autentyczne poczucie wspólnoty wiejskiej. Podobnie jak w zestawie, kostiumy (również zaprojektowane przez Farmera) miały wystarczająco dużo szczegółów, aby wydawać się realistyczne, ale powstrzymały się od zbędnej widowiskowości, wykazali, że mniej może być więcej.



Kluczową sekwencją taneczną była chłopska pas de deux, tańczona przez Ji Young Chae i Tigrana Mkrtchyana. Jakość ruchu i choreografia pięknie łączyły gruntowność i żywiołowość. Chae tańczyła z miękkim, ale wyraźnym zakończeniem swojego ruchu, a Mkrtchyan z łatwością i zwinnością w szybkim ruchu jak pływający motyl. Przyjaciele Giselle wrócili, by radośnie tańczyć, wzmacniając uroczysty nastrój. Tańczyli szybkie, delikatne i lekkie linie petit allegroin, a następnie rozproszyli się, by wmieszać się w publiczność, wieśniaków. Wszystko to charakteryzowała elegancka prostota.

Ta radosna atmosfera nie trwałaby jednak długo, gdy Giselle odkryła prawdziwą tożsamość Loysa. Poruszała się po scenie, jakby urzeczona zaklęciem szaleństwa, jej dawna gracja zniknęła - potykając się, przewracając na boki, konwulsyjnie i upadając na podłogę. Niosła miecz, którym trzeba było rozmawiać z nią o odebraniu sobie życia. Jej wyczerpane ciało i złamane serce w końcu się poddały i upadła na śmierć. Kurtyna opadła i Akt I był kompletny.

Akcja II miała miejsce w mglistym lesie, domu Willis - duchów zdradzonych kobiet. Prowadzeni przez królową Myrthę (Dawn Atkins), zmuszali każdego mężczyznę wchodzącego do ich domeny od północy do szóstej rano do tańca do śmierci. Scenografia Farmera została zmniejszona, z odpowiednią ilością fascynujących szczegółów, również w tym akcie. Oświetlenie (zaprojektowane przez Brandona Stirlinga Bakera) stworzyło nieziemski, tajemniczy sens. Albrecht przeszedł, wyglądając, jakby szukał, i zobaczył Giselle, zanim została inicjowana jako Willi. Miała miękki, ale zdecydowany ruch, okrążając scenę małymi skokami.

Albrecht wyszedł, a Hilarion wkrótce wszedł. Willis byli gotowi zmusić go do tańca do śmierci! Podobnie jak w pierwszym akcie słownictwo dotyczące inscenizacji i ruchu było proste, ale w pewnym sensie intrygujące i niepowtarzalne. Kręgi sceny Willisa przesunęły się w linie, nachylone lub proste, na bok - torując drogę duetom i solówkom (głównym graczom Myrthy, Giselle i Hilarion, którzy również wchodzili).

Boston Ballet w

Boston Ballet w „Giselle”. Zdjęcie: Rosalie O’Connor, dzięki uprzejmości Boston Ballet.

Ręce w kształcie koła nad głową, piąte w górę, odchyliły się od środka, a nadgarstki skrzyżowały się, gdy Wilis obrócił się w dół. Ten motyw ruchowy był wizualnie satysfakcjonujący, ale także dawał poczucie nieziemskiego, tragicznego, upiornego. Błękit światła, przenikająca przez nie mgła i biegnące przez nią cienie kolczastych gałęzi i konarów dodawały temu eterycznemu uczuciu. Chwile utrzymywania się w ruchu, takie jak Willis trzymający arabeski, pozwoliły na uderzenie światła i opadnięcie cieni w taki sposób, że to upiorne uczucie było jeszcze wyraźniejsze. To była prawdziwa klasyczna prostota.

Praca partnerska, choć z klasyczną bezpośredniością, miała plamy bardziej oryginalnego i nowoczesnego w jednym pamiętnym momencie, gdy Albrecht obrócił Giselle, podczas gdy ona trzymała swoje ciało poziomo, na przykład ramiona w piątym en haut. Yocum nadal zapewniał tę skutecznie zaniżoną klarowność, a Kapitonova nadal wnosi tę niespieszną jakość - która wydawała się jeszcze bardziej zręcznie oddana postaci w tym akcie. Dramat narastał, a ich postacie pozostały wierne.

Willis zbliżył się, tańcząc szybciej i bardziej szaleńczo - na przykład przekraczając linie na środku sceny i tworząc nowe formacje w jednym punkcie - akcja cały czas dynamiczna.

Albrecht prawie śmiertelnie wyczerpany Willis, zmuszając go do tańca godzinami, Giselle pomogła mu wstać. Nocne stworzenia tańczyły za nimi, klęcząc, a ich torsy i ramiona poruszały się do przodu i do tyłu - zjednoczone i wyraźne. Gdy słońce zaczęło wschodzić, a Wilis stracili swoją moc, Giselle została uwolniona z ich uścisku, ponieważ jej miłość przewyższała śmierć. Albrecht został w centrum uwagi, aby przemyśleć wszystko, co się właśnie wydarzyło. Samotny w myślach człowiek - doprawdy proste, klasyczne zdarzenie. Kwintesencja baletu romantycznego, takiego jak Giselle zaprezentowany z pomysłowością i ogólną doskonałością zespołu, jakim jest Boston Ballet, może przypomnieć o wartości takiej klasycznej prostoty.

Autor: Kathryn Boland z Taniec informuje.


obrączka pete hegseth

polecany dla Ciebie

Popularne Wiadomości